poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Karpaczan ciągle ubywa


     Przed tygodniem Główny Urząd Statystyczny opublikował dane na temat ludności we wszystkich gminach w Polsce w 2017 r. Po raz pierwszy od pięciu lat nastąpił wzrost – jest nas obecnie 38 mln 434 tys. ( TU ) Zwyżka  jest niewielka, według autorów opracowania, spowodowana głównie migracjami zagranicznymi. Dzieci urodziło się więcej, ale większa też była liczba zgonów. Ludności przybyło w  pięciu województwach. Powiało lekkim optymizmem, ale nie u nas.  Na Dolnym Śląsku ubyło mieszkańców, w naszym mieście też.

     W Karpaczu mieszkało na koniec 2017 r. 4711 osób. W 2016 r. było nas, według GUS 4770, w 2015 – 4882, a w 2014 – 4921. Jak więc widać, w ciągu 3 lat ubyło 210 mieszkańców - to dużo w tak małym mieście. Pozostałe dane również nie są optymistyczne: w 2017 r. urodziło się 34 Karpaczan, a zmarło 79. Przyrost naturalny wyniósł – 45. Wynik jest nieco lepszy, jak w 2016 r. Wtedy przyszło na świat 27 dzieci, a zmarły 92 osoby. Przyrost naturalny był gorszy i wynosił – 65. 

     Gdy weźmie się pod uwagę suche dane statystyczne, według których zawarto w mieście, w ubiegłym roku tylko 17 małżeństw, to nie ma powodu do radości. Z tej mąki chleba nie będzie i nie urodzi się w najbliższym czasie nowe pokolenie, które przynajmniej zrównoważy to odchodzące w przeszłość.

    Jak wytłumaczyć spadającą liczbę mieszkańców w bogatym mieście, w którym buduje się na potęgę? Które podobno „się rozwija” i dalej bogaci?  Nieprecyzyjne dane statystyczne i brak ciekawych ofert pracy dla ludzi młodych nie tłumaczą wszystkiego. 

Czy władze miasta łącznie z radnymi podejmą chociaż raz dyskusję na ten temat? Czy przedstawią propozycje, jak temu zaradzić?  Czy dopiero walka przedwyborcza zmusi starających się o mandat do zajęcia się tą sprawą?