czwartek, 10 maja 2018

Kiedy Pruszków staje się dla nas wzorem...


      Pruszków jest miejscowością, należącą do tej samej kategorii, co Karpacz. Oznacza to, że przy okazji porównań jednostek samorządu terytorialnego należymy wspólnie z Pruszkowem do grupy gmin miejskich. Niedawno, w rankingu za lata 2015 i 16 przytaczanym w tym miejscu ( patrz: Karpacz z kulturą na bakier ) Pruszków stanął na samym szczycie. Potem, po ponownym sprawdzeniu wydatków na kulturę w przeliczeniu na mieszkańca, spadł na drugie miejsce, ale i tak należy do krajowej czołówki. 

    Dlaczego Pruszków może pochwalić się tym, że nie traktuje kultury po macoszemu wyjaśnia prezydent tego miasta w ciekawym wywiadzie, zmieszczonym wczoraj we Wspólnocie ( KLIK ). Włodarz Pruszkowa przytacza cały szereg inicjatyw ( w tym dużą inwestycję ), które spowodowały wzrost wydatków. Opisuje problemy z budową nowego domu kultury i komentuje zgłoszenie prawie gotowego budynku do konkursu „Makabryły”. Mówi o znaczeniu tego obiektu dla mieszkańców i jak zamierza obniżyć koszty jego utrzymania. 

    Pruszków przez lata kojarzył się źle, jako miejsce porachunków mafijnych. Władze,  angażując m.in.  znane w całej Polsce osobistości zamieszkujące to miasto walczą skutecznie o swoje dobre imię. Współpracując z mieszkańcami odzyskują mocno niegdyś nadwerężoną reputację.

    My Karpaczanie możemy mieszkańcom Pruszkowa tylko pozazdrościć. Mamy podobno świetną opinię (jeszcze) wśród turystów, mnóstwo imprez dla nich, ale o mieszkańcach i ich kulturalnych potrzebach władze jakby zapomniały. Braku domu kultury, czyli swojego miejsca w mieście nie zastąpią, skądinąd udane pomysły typu „Parkowanie pod lipą”.

     Dobrą markę, powodzenie i popularność bardzo łatwo można stracić - Pruszków coś o tym wie.
.