Pruszków jest miejscowością, należącą do
tej samej kategorii, co Karpacz. Oznacza to, że przy okazji porównań jednostek
samorządu terytorialnego należymy wspólnie z Pruszkowem do grupy gmin miejskich.
Niedawno, w rankingu za lata 2015 i 16 przytaczanym w tym miejscu ( patrz: Karpacz z kulturą na bakier ) Pruszków stanął
na samym szczycie. Potem, po ponownym sprawdzeniu wydatków na kulturę w
przeliczeniu na mieszkańca, spadł na drugie miejsce, ale i tak należy do
krajowej czołówki.
Dlaczego Pruszków może pochwalić się tym,
że nie traktuje kultury po macoszemu wyjaśnia prezydent tego miasta w ciekawym
wywiadzie, zmieszczonym wczoraj we Wspólnocie ( KLIK ). Włodarz Pruszkowa przytacza
cały szereg inicjatyw ( w tym dużą inwestycję ), które spowodowały wzrost
wydatków. Opisuje problemy z budową nowego domu kultury i komentuje zgłoszenie
prawie gotowego budynku do konkursu „Makabryły”. Mówi o znaczeniu tego obiektu
dla mieszkańców i jak zamierza obniżyć koszty jego utrzymania.
Pruszków przez lata kojarzył się
źle, jako miejsce porachunków mafijnych. Władze, angażując m.in. znane w całej Polsce osobistości zamieszkujące
to miasto walczą skutecznie o swoje dobre imię. Współpracując z mieszkańcami
odzyskują mocno niegdyś nadwerężoną reputację.
My Karpaczanie możemy
mieszkańcom Pruszkowa tylko pozazdrościć. Mamy podobno świetną opinię (jeszcze)
wśród turystów, mnóstwo imprez dla nich, ale o mieszkańcach i ich kulturalnych
potrzebach władze jakby zapomniały. Braku domu kultury, czyli swojego miejsca w
mieście nie zastąpią, skądinąd udane pomysły typu „Parkowanie pod lipą”.
Dobrą markę, powodzenie i popularność
bardzo łatwo można stracić - Pruszków coś o tym wie.
.