niedziela, 15 kwietnia 2018

Gdzie popłyną nasze ścieki?


   Karpacz  nie widzi problemu i śpi, za to Mysłakowice zbudziły się na dobre i alarmują.  Od ubiegłego roku mieszkańcy tej gminy są bardzo aktywni : piszą pisma, petycje, alarmują media, zbierają podpisy i  organizują zebrania . To, co jest godne uznania – są nie tylko energiczni, ale także zdeterminowani i skuteczni. 

   Tym razem zbuntowali się na dobre przeciwko instalacji do przerobu osadów stałych z oczyszczalni ścieków na nawozy ( KLIK ).  Na zebraniu była duża frekwencja, żywa dyskusja i  oburzenie, że  decyzje są podejmowane poza plecami mieszkańców, a przecież to oni będą znosić uciążliwości tego zakładu. Karkonoski System Wodociągów i Kanalizacji zapewnił sobie środki na inwestycję i  nie miał zamiaru konsultować tej sprawy z mieszkańcami. Jednak tym razem wójt Mysłakowic , ( inaczej niż w sprawie spalarni ) stwierdził, że sprzeciw obywatelski powinien być brany pod uwagę przy lokalizacji przetwórni. Możliwe, że takie stanowisko wynika z nadchodzących wyborów, a później będzie po staremu. Ważne jest jednak to, że lokalna społeczność poczuła swoją siłę i gdy nie zabraknie jej samozaparcia i wytrwałości, może wiele osiągnąć. Zwłaszcza że niebawem nastąpi zmiana prezesa KSWiK ( TUTAJ ).

   Dla nas, Karpaczan ważne będą ostateczne decyzje , które  wpłyną na wysokość opłat, to znaczy gdzie i jak ścieki będą oczyszczane.   Ale ze zdarzeń w Mysłakowicach powinniśmy wyciągnąć też inne wnioski – że  nie wolno być biernym i ustępować władzy lokalnej w ważnych sprawach tylko dlatego, że „ona wie lepiej”. Lepiej wcale nie wie, ale na ogół  wie więcej i prawdziwym problemem jest to, że nie lubi dzielić się tą wiedzą z innymi…