niedziela, 26 listopada 2017

Zabita partycypacja



   Od sześciu lat działa w naszym mieście budżet obywatelski. Karpacz był jednym z pierwszych miast w Polsce wprowadzających ten   pomysł  w życie. Wydawało się wtedy, że przekazanie mieszkańcom decyzji, jak wydać część publicznych pieniędzy, będzie się cieszyło dużym zainteresowaniem. Tak też było w rzeczywistości. Zaangażowanie Karpaczan w ten projekt, początkowo nie tak duże, rosło.   Składano  coraz więcej różnorodnych propozycji a na zebrania decydujące o tym, który pomysł wygrał   przychodziło sporo osób. Współdecydowanie mieszkańców w zarządzaniu miastem, na niewielką wprawdzie skalę, stawało się faktem. 

    Ale to już przeszłość – świadczą o tym m.in. projekty zakwalifikowane do realizacji w 2018 r. i  lista projektów odrzuconych. Okazało się, że jedynie w Karpaczu Górnym będzie możliwość wyboru projektów i głosowanie nad nimi! W pozostałych okręgach „projekty same się wybrały” – zgłoszono mało pomysłów,  a z tych, które się pojawiły,  większość nie znalazła akceptacji komisji.  W okręgu drugim nie będzie niczego, bo jedyna zgłoszona propozycja „Siłownia przy ulicy Rybackiej”, przepadła.  

    Chmury nad partycypacją w Karpaczu gromadziły się od dawna. Działanie budżetu obywatelskiego jest tego czytelnym przykładem ( polecam TU, TU, TU i TU ).   Włączanie mieszkańców w procesy podejmowania małych, ale ważnych decyzji zamieniło się w fasadę, w grę pozorów.  Może rzeczywiście władzom miasta na tym zależy? Urzędnicy się mniej napracują,  mieszkańcy nie będą zawracać głowy i problemów będzie mniej… A przed szeroką publicznością, przy okazji kolejnego wygranego rankingu, będzie się można pochwalić, że „w mieście działa budżet partycypacyjny”. 

    Czy utrącanie projektów, zamiast ich poprawy, jest dobrym sposobem na „usadzanie” aktywnych Karpaczan, którym jeszcze  „o coś chodzi”? Może i tak, bo zamiast czasochłonnych głosowań na zebraniach, będzie można zająć się czymś innym. Na przykład pochwalić się makijażem miasta: maskotką, rozświetlaniem choinki albo dekoracjami świątecznymi. Niech się ludzie tym interesują, a nie ważnymi sprawami. Od zarządzania miastem – wara.

   A kiedy wreszcie wejdzie w życie nowelizacja ustaw o samorządzie razem z obowiązkiem  budżetu partycypacyjnego, to władze Karpacza będą mogły z dumą zakrzyknąć – my to już od lat mamy! I dodać triumfalnie - dobrze wiemy, jak to robić! Przy okazji porozumiewawczo mrugając okiem.