Od sześciu lat działa w naszym mieście
budżet obywatelski. Karpacz był jednym z pierwszych miast w Polsce wprowadzających
ten pomysł w życie. Wydawało się wtedy, że przekazanie
mieszkańcom decyzji, jak wydać część publicznych pieniędzy, będzie się cieszyło
dużym zainteresowaniem. Tak też było w rzeczywistości. Zaangażowanie Karpaczan
w ten projekt, początkowo nie tak duże, rosło.
Składano coraz więcej
różnorodnych propozycji a na zebrania decydujące o tym, który pomysł wygrał przychodziło sporo osób. Współdecydowanie
mieszkańców w zarządzaniu miastem, na niewielką wprawdzie skalę, stawało się
faktem.
Ale to już przeszłość – świadczą
o tym m.in. projekty zakwalifikowane do realizacji w 2018 r. i lista projektów odrzuconych. Okazało się, że jedynie w Karpaczu Górnym będzie
możliwość wyboru projektów i głosowanie nad nimi! W pozostałych okręgach „projekty
same się wybrały” – zgłoszono mało pomysłów, a z tych, które się pojawiły, większość nie znalazła akceptacji komisji. W okręgu
drugim nie będzie niczego, bo jedyna zgłoszona propozycja „Siłownia przy
ulicy Rybackiej”, przepadła.
Chmury nad partycypacją w
Karpaczu gromadziły się od dawna. Działanie budżetu obywatelskiego jest tego
czytelnym przykładem ( polecam TU, TU, TU i TU ). Włączanie mieszkańców w procesy podejmowania
małych, ale ważnych decyzji zamieniło się w fasadę, w grę pozorów. Może rzeczywiście władzom miasta na tym
zależy? Urzędnicy się mniej napracują, mieszkańcy nie będą zawracać głowy i problemów
będzie mniej… A przed szeroką publicznością, przy okazji kolejnego wygranego
rankingu, będzie się można pochwalić, że „w mieście działa budżet partycypacyjny”.
Czy utrącanie projektów, zamiast ich
poprawy, jest dobrym sposobem na „usadzanie” aktywnych Karpaczan, którym jeszcze „o coś chodzi”? Może i tak, bo zamiast czasochłonnych
głosowań na zebraniach, będzie można zająć się czymś innym. Na przykład pochwalić
się makijażem miasta: maskotką, rozświetlaniem choinki albo dekoracjami
świątecznymi. Niech się ludzie tym interesują, a nie ważnymi sprawami. Od
zarządzania miastem – wara.
A kiedy wreszcie wejdzie w życie nowelizacja ustaw o samorządzie razem z
obowiązkiem budżetu partycypacyjnego, to
władze Karpacza będą mogły z dumą zakrzyknąć – my to już od lat mamy! I dodać
triumfalnie - dobrze wiemy, jak to robić! Przy okazji porozumiewawczo mrugając
okiem.