niedziela, 24 września 2017

Partycypacyjny Karpacz



          Pozostał tydzień na składanie przez mieszkańców pomysłów na wydanie wspólnych pieniędzy. Projekty, które mają służyć miastu czyli nam można składać do końca września w Urzędzie Miejskim. Muszą być zgodne z regulaminem i poparte przez co najmniej 15 karpaczan. Mogą dotyczyć spraw dużych, na przykład remontów dróg i spraw pozornie  małych, na przykład spotkań mieszkańców. 

        Regulamin zmieniany i poprawiany był już kilka razy. Ale największą bolączką nie są niedoskonałe zasady, ale słaba popularność tego pomysłu wśród mieszkańców. Liczba uczestników prezentacji i głosujących od paru lat wcale nie rośnie, a wręcz spada. Co zrobić, aby całkiem niegłupi pomysł na udział w decyzjach „na co przeznaczyć część publicznych pieniędzy” rozpowszechnić i zachęcić mieszkańców do licznego głosowania?

        Brakuje przede wszystkim szerokiej akcji nagłaśniającej i przypominającej reguły działania budżetu. Ogłoszenie na stronie miasta i pojedyncze przypomnienia na załatwią sprawy. Już od początku września powinna funkcjonować akcja ulotkowa, plakatowa i internetowa tak, żeby mieszkańcy pamiętali o terminach i zasadach. Takie akcje nie są kosztowne, tu potrzebna jest głównie wola władz miasta.  A jej nie widać. Zamiast tego pojawił się kolejny ranking, jacy jesteśmy świetni  -  obywatelscy i zaangażowani.

      Do prawdziwej i realnej partycypacji nie zachęcą nikogo fasadowe działania. Być może karpaczanie to czują i nie chcą uczestniczyć w tak niestarannie przygotowanym przedsięwzięciu. Nie mają ochoty na przykład, ruszać się z domu, gdy łatwo stworzyć pozory  na podejmowanie decyzji przez mieszkańców. Gdy jasno widać, jak lekko  odrzuca się projekty już na etapie zatwierdzania i gdy podczas głosowania praktycznie nie ma w czym wybierać.  Sytuacji, w których rodzi się podejrzenie, że przechodzą te projekty, które są wygodne dla władz miasta, w ogóle nie powinno być.

       Może trzeba bardziej dopracować metody wyceny projektów. Może zaproponować, ze strony fachowców zmiany takie, które spowodują, że propozycje mieszkańców będą bardziej realne. Może inaczej zorganizować samo głosowanie.  A zupełnym elementarzem jest, aby pomysły, które przeszły przez weryfikacyjne sito prezentowali mieszkańcy, a nie urzędnicy miejscy. Nawet wtedy, gdy są na urlopie albo występują jako osoby prywatne – to robi fatalne wrażenie.