wtorek, 9 maja 2017

Budżet obywatelski i nowe pomysły



      Kiedy Karpacz w 2011 r. wprowadzał w życie pomysł budżetu partycypacyjnego, znajdował się w czołówce polskich miast. Okoliczne miejscowości dopiero się do niego przymierzały. Przez pierwsze trzy lata udział mieszkańców w głosowaniach nad wyborem projektów rosła. Na przełomie 2014 i 2015 roku miasto mogło się pochwalić niespotykanym dotąd  zaangażowaniem mieszkańców. Ale po upływie następnych dwóch lat wyraźnie widać, że zainteresowanie spotkaniami i wyborem projektów słabnie. Nie pomogła nawet zmiana regulaminu  i wygrana projektów związanych z monitoringiem miejskim, po serii zniszczeń samochodów w mieście.

    Gdzie leży przyczyna coraz większej obojętności na propozycje współuczestnictwa w zarządzaniu miastem? Jest ich wiele, począwszy od ciągle słabego nagłośnienia terminów przyjmowania projektów, a skończywszy na przekonaniu części mieszkańców, że jest to współrządzenie bardzo umowne i pozorne.

    Realizacja wybranych projektów na 2017 r. już się powoli rozpoczyna. Jest to dobry moment na zastanowienie się, czy dalej postępować według utartego schematu, czy może coś zmienić i sprawić, żeby we wrześniu, w okresie zgłoszeń, pojawiły się nowe i ciekawe propozycje.

    Zmiany w budżecie i inne rozwiązanie przedstawiono ostatnio w Krakowie. Nowa Huta przygotowała pilotażowy program partycypacji, który będzie obowiązywał w tym roku. TUTAJ  Polega on na zgłaszaniu do Urzędu przez mieszkańców (na specjalnym formularzu przez internet, poprzez konsultanta lub osobiście), jakie lokale, miejsca lub budynki położone na gruntach miejskich powinny być wyremontowane i odnowione. Następnie odbędzie się weryfikacja projektów i przystąpienie do realizacji. Na koniec roku przewidziane jest wykonanie raportu wraz z odpowiedzią na pytanie, czy warto rozszerzyć zmiany na całe miasto.

    Sam pomysł nie jest szczególnie odkrywczy – również w Karpaczu, w miarę możliwości finansowych realizuje się propozycje, które nie wygrały w głosowaniach partycypacyjnych. Mimo że nie można nowohuckiej inicjatywy zaliczyć do pomysłów nowatorskich, to jednak usprawnia ona komunikację między władzą a społeczeństwem. Dzięki wprowadzeniu takiej zmiany lub innym drobnym ulepszeniom można spowodować, że partycypacja w Karpaczu nie umrze śmiercią naturalną. Nie doprowadzi też mieszkańców do całkowitego społecznego marazmu. A może ktoś z Karpaczan wymyśli jeszcze lepsze rozwiązanie?