Dzisiejszy dzień jest sposobną chwilą do poruszenia
niewymownego tematu. Cały cywilizowany świat obchodzi w listopadowy, dla nas dosyć ponury czas „Dzień
toalet”. Uroczystość jest młoda i
świętowana dopiero po raz czwarty, ale działa pod poważnym szyldem: została
zatwierdzona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Sama inicjatywa wyrosła w Azji, w
Singapurze. To tu na początku obecnego wieku powołano do życia Światową Organizację
Toaletową, która chce poprawienia
jakości toalet publicznych na świecie.
W
Karpaczu nikt nie zauważył tego święta. Nieliczni goście nie stwarzają o tej porze roku kłopotów i nie
szukają rozpaczliwie „ustronnego miejsca”. A zimą wszystko przykryje biały puch
i będzie można dalej udawać, że problem miasta nie dotyczy. W marcu, tu na tym
blogu był poruszany brak toalet publicznych w mieście. Zapraszam do ponownej
lektury: Zaszczytny temat – karpackie sławojki. Od tamtej pory nic się nie
zmieniło i „wygódek dla wszystkich”
jest jak na lekarstwo, a i o komforcie
nawet nie warto wspominać. Z pewnością nie można ich zaliczyć do „świątyń
dumania”.
Z okazji niezwyczajnego święta proponuję
przyjrzeć się ciekawej infografice ( TUTAJ ), która bez ogródek zalicza
wstydliwe urządzenia do najważniejszych wynalazków w dziejach ludzkości. Warto
przy okazji podkreślić wkład polskiego lekarza i przedwojennego premiera w poprawę higieny na polskiej prowincji i
karierę sławojek pochodzących od jego nazwiska.
Chyba nie ma co liczyć na to,
żeby w Karpaczu, w najbliższym czasie powstała wystarczająca ilość publicznych
toalet na potrzeby tłumów turystów. Na tym się nie da zarobić – zamiast nich powstają
następne budki handlowe w zakopiańskim
stylu, niestety.
Szansą na zmianę tego stanu rzeczy będą
nadchodzące dużymi krokami wybory. Ciekawe, czy znajdzie się kandydat na
radnego, który umieści w swoim programie wyborczym postawienie w uczęszczanych miejscach kilku estetycznych i komfortowych budek?