poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Dwie kadencje, czy powrót do wszechwiecznego betonu?

      Ważą się losy dwukadencyjności w samorządach wprowadzonej w 2018 r.  Dla wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast skończy się za cztery lata sprawowanie władzy bez możliwości przedłużenia.  Jedni próbują wywierać nacisk na zmianę ustawy, a inni szukają  nowych rozwiązań, na przykład wprowadzenia wcześniejszej emerytury dla „wybranych”.

Dzisiaj Serwis Samorządowy PAP opublikował wyniki konsultacji społecznych do poselskiego projektu zniesienia dwukadencyjności w Kodeksie wyborczym. Aż 80 procent uczestników konsultacji wyraziło sprzeciw wobec prób zmiany ustawy.  Wskazywano na powrót lokalnych sitw, szkodliwych układów władzy z miejscowymi przedsiębiorcami, a nawet zaznaczano, że  likwiadcja limitów kadencji to pierwszy krok do totalitaryzmu. Padały obrazowe, dosadne hasła: Dosyć koryciarstwa i siedzenia na stołkach przez całe życie oraz mocne stwierdzenia: Polityków – jak pieluchy - należy zmieniać często, z dokładnie tego samego powodu.  W konsultacjach wzięło udział prawie 3 tys. osób i niewielka liczba instytucji.

Obaw przed tworzeniem dynastii w gminach i związanej z nimi patologii było bardzo dużo. Szczególnie podkreślano niebezpieczeństwo wielokadencyjności w  miasteczkach i niedużych gminach, w których włodarze są w stanie uzależnić od siebie mieszkańców i „zabetonować” całkowicie  lokalną władzę na wieki.  

W Karpaczu  burmistrz wcześnie  zaczął myśleć o różnych scenariuszach. Jeżeli ustawa się nie zmieni, jego kadencja stanie się ostatnią. Dlatego już wiosną tego roku, robiąc ukłony w stronę starostwa, przyjął do  pracy nową osobę. Czy będzie ona odpowiednią następczynią, jeszcze nie wiadomo.  Miejmy nadzieję, że trafi na godnych siebie przeciwników wyłonionych z mieszkańców naszego miasta.

Polecam: artykuł SerwisuSamorządowego PAP

 

 

 

czwartek, 31 lipca 2025

Dobra kondycja finansowa miasta. Czy rzeczywiście?

Zanim rada Gminy Karpacz podjęła na sesji w czerwcu uchwałę o absolutorium, usłyszała, że stan finansów miasta jest dobry.  Dochody Karpacza za ubiegły rok wyniosły ponad 86 mln zł, wydatki prawie 77 mln zł, a wynik ze znakiem plus zbliżył się do 9,5 mln zł!

Pani Skarbnik przedstawiła zadłużenie miasta od 2017 r.  i okazało się, że obecnie jest ono najniższe (8 mln zł), podobnie jak wydatki na obsługę długu (435 tys. zł). Natomiast nadwyżka operacyjna, która stwarza szansę na  nowe inwestycje i możliwość spłaty zobowiązań to kwota prawie 13,5 mln złotych! Dane te potwierdził ranking samorządowej ”Wspólnoty” opublikowany 10 dni temu, w którym Karpacz jest jednym z najbogatszych miasteczek w Polsce z  wynikiem zamożności 13 tys. 717 zł na mieszkańca. Tutaj

Dzisiaj jelonka.com poinformowała w artykule „Groza na deptaku w Karpaczu” m.in. o tym, że …"w Karpaczu nie nastąpiła szumnie zapowiadana modernizacja deptaka. Powodem tego jest fakt, iż władze miasta, na czele z burmistrzem Radosławem Jęckiem, nie oszacowały dokładnie kosztów i zarezerwowały zbyt małą kwotę na ten cel”.

Czy tak wygląda biedne miasto, które nie ma za co wyremontować deptaka, bo źle oszacowało koszty? Gmina, której zabrakło (!) pół miliona złotych do najtańszej oferty?

czwartek, 24 lipca 2025

Zadziwiający "myk" z deptakiem

Jelonka.com ogłosiła dwa dni temu wiadomość, że przebudowy deptaka w Karpaczu na razie nie będzie. Wg portalu, władze miasta przeliczyły się,  mimo że przeznaczyły na inwestycję 10 mln zł. Do przetargu przystąpiły trzy firmy, które zaproponowały kolejno: 10,5 mln, 11,7 mln i 12,1 mln złotych, znacznie przekraczając  zarezerwowane środki.

Nie jest  znany zakres robót, a wiec nie wiadomo, czy 10 mln zł to dużo, czy mało,  ale podkreślanie przez władze bogatego miasta, że pół miliona to znaczne przekroczenie zabezpieczonych kwot, budzi wesołość. Zwłaszcza że na ostatniej sesji eksponowano dobrą kondycję finansową miasta, a kilka tygodni temu Burmistrz Karpacza wskazywał, że deptak  i oczyszczalnia to dla niego najważniejsze zadania tej kadencji. Dotychczas wielokrotnie, przy różnych okazjach dokonywano przeniesień środków w budżecie gminy, a tym razem  coś stoi na przeszkodzie. Ciekawe, co to może być?

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że w Starostwie Karkonoskim od miesiąca leży wniosek Gminy Karpacz dotyczący przebudowy pasa drogowego w celu utworzenia ciągu pieszo - jezdnego o charakterze deptaka.  Natomiast  w październiku ubiegłego roku ukazał się artykuł  Przemysława Kaczałko na stronie „Nasze miasto” o  przebudowie deptaka za 10 mln zł.  Autor pisał  w nim o trzech złożonych ofertach - z wymienieniem nazwy firmy, która przedstawiła najtańszą  propozycję za 10,5 mln zł - i już wtedy Burmistrz zapowiadał unieważnienie przetargu. TUTAJ  Po co, w takim razie Gmina składała teraz wniosek do starostwa? I dlaczego, w tej chwili się o tym pisze?

Być może chodzi o  uspokojenie przedsiębiorców i  radnych, którzy prowadzą interesy przy deptaku – ich dochody w czasie trwania inwestycji mocno spadną. A burmistrz będzie potrzebował silnego poparcia do przyjęcia w ciągu roku planu ogólnego ze  zwiększoną, dobijającą Karpacz zabudową. Dlatego już teraz próbuje zażegnać przyszłe konflikty. Później, gdy plan zostanie przyjęty i interesy radnych przestaną się liczyć, przebudowa deptaka powróci  - tylko kwoty będą inne.

piątek, 11 lipca 2025

Dwa obrazki miasta - znajdź różnice

Raport o stanie Gminy Karpacz za 2024 r. różni się od wcześniejszych raportów nie tylko danymi liczbowymi. Spis treści jest ten sam, a jednak akcenty rozłożone zostały  inaczej.

Na pierwszy rzut oka widać, że najnowszy raport znowu spuchł i ma już 82 strony.  Sześć lat temu, kiedy wprowadzono obowiązek przygotowania raportu liczył tylko 43, a potem, rok po roku dokładano po parę stron. Wyjątkiem był  Raport za 2021 r., kiedy tendencja „wzrostowa” została zahamowana, z pożytkiem dla miasta i czytelników.  Przy okazji  pożądane byłoby spojrzeć na  Szklarską Porębę i chociaż raz wziąć z niej przykład. Raport Szklarskiej jest strawny, nadaje się do przeczytania i nie zamęcza swoich mieszkańców nadmiarem zbędnych szczegółów.

Obecny Raport Gminy, w porównaniu  z ubiegłorocznym, już na samym wstępie inaczej brzmi. Rok temu Burmistrz podkreślał inwestycyjny rozwój Karpacza, w tym przebudowę i rozbudowę budynku urzędu, a jednocześnie ganił wzrost cen i pisał tak: Tym, co ubiegły rok wyróżniało, niestety negatywnie, była szalejąca inflacja i brak środków z KPO, co powodowało, że inwestowanie w miasto było bardzo trudne.  A Karpacz dostał wtedy z Polskiego Ładu aż 15 mln złotych na sfinansowanie remontu urzędu! Te dwa kłopotliwe, źle brzmiące i źle wyglądające słowa nie chciały Burmistrzowi przejść przez gardło.

Teraz, we wstępie Raportu nie było mowy o żadnych przykrych rzeczach. Nawet powódź została określona jako wyzwanie,  któremu miasto musiało sprostać. Czyżbyśmy zmierzali ku świetlanej przyszłości?

Wystarczy porównać pierwsze rozdziały raportów za 2023 i 2024 r., żeby przekonać się, że tak nie jest. Powierzchnia Gminy się nie zmieniła,  podobnie jak gruntów leśnych, bo przybył tylko 1 hektar. Natomiast ubyło  gruntów rolnych a przybyło terenów zabudowanych i zurbanizowanych. Czy nowa zabudowa deweloperska to jest to, co powinno nas cieszyć? Zwłaszcza teraz, gdy jest jej przesyt, a mieszkańców ubywa? Na ostatni dzień grudnia 2023 r. Karpacz zamieszkiwało 3948 osób, a  na koniec 2024 już tylko 3869. W ciągu roku ubyło 79 stałych mieszkańców.

Gmina na koniec 2023 r. była właścicielem 120 lokali w 58 budynkach, podczas gdy  rok później już 169 lokali –  nie podano, w ilu budynkach. Nie wyjaśniono też, skąd się wziął ten wzrost.

W naszym mieście znowu przybyło miejsc noclegowych, co nie jest żadnym zaskoczeniem, ani dobrą wiadomością; z 18 121 do 18 198. Nie ma za to problemów z bezrobociem, które utrzymuje się, mniej więcej na stałym poziomie. Na koniec 2024 r. były 94 osoby bez pracy, w tym 57 długotrwale bezrobotne.

Warto przyjrzeć się bliżej obydwu raportom i porównać, w jaki sposób prezentowane są dane.  Mówią one znacznie więcej o Karpaczu, niż piękne słowa wstępu.

 

niedziela, 29 czerwca 2025

Ostatnia sesja przed wakacjami: blaski są, cieni nie ma

     Sesja zaczęła się niefortunnie, ze sporym, półgodzinnym opóźnieniem. Burmistrz, referując Raport o stanie Gminy Karpacz za 2024 rok dostosował się do sytuacji i wypadł słabo.  Prezentację, mocno przeładowaną tekstem, a przez to nieczytelną wygłosił niespójnie, mieszał stary rok ze sprawami aktualnymi, wahał się i zatrzymywał. Prawdopodobnie wcale się nie przygotował, licząc na to, że zna miasto na wylot i wszystko mu ujdzie. No i uszło -  wotum zaufania otrzymał, ale niejednogłośnie.

 Tym razem, inaczej niż w poprzednich latach, zaznaczył, że nie ma  oficjalnej recepty, jak Raport przygotowywać.  Nie powołał się na uchwałę Rady Miejskiej w tej sprawie.  Akcent położył  na tereny leśne, których według Raportu, razem z zadrzewieniami śródpolnymi było ponad 75 procent.  Wyraził też  przekonanie, że do czerwca 2026 r. zostanie przyjęty plan ogólny.

Nikt z mieszkańców Karpacza nie zgłosił chęci  zabrania głosu na sesji, odmiennie niż przed rokiem. W toku debaty na poczesnym miejscu znalazło się budownictwo mieszkaniowe.  Radny Kalupa krytykował pomysł przeznaczenia na mieszkania komunalne działki przy ul. Kamiennej i mówił o poszukaniu innego „fajnego miejsca”. Radnego Talagę zdziwiło powoływanie się w Raporcie na nieistniejący projekt studium i brak tabeli SWOT.  Mówiono też  m.in. o uchwale reklamowej, która nie jest egzekwowana.

Z wystąpieniem Burmistrza mocno kontrastowała prezentacja Pani Skarbnik. Świetnie przygotowane wystąpienie, o dobrej kondycji miasta zapewniło Burmistrzowi absolutorium – tym razem wszyscy obecni byli „za”. Wśród zestawień, nie bez przyczyny znalazła się tabela wyliczająca utratę wpływów do miejskiej kasy z powodu zablokowania przez radnych podwyżek  niektórych podatków.  Burmistrz wątek podchwycił i powiedział o powrocie tematu w listopadzie.

W tle sesji, między wierszami  Raportu i słowami debaty wybrzmiewały podstawowe sprawy: przygotowanie nowych terenów pod zabudowę w planie ogólnym i podwyżka podatków dla mieszkańców.   Zabrakło  jednego   zestawienia, o którym nikt nie pomyślał - pokazania, ile Karpacz traci z powodu złego zarządzania miastem.

 

 

wtorek, 24 czerwca 2025

Jak Karpacz jest odporny na kryzys?

      Nie jest do końca jasne, czy nasze miasto ma ponadprzeciętną odporność na kryzys, ale z pobieżnego przeglądu wynika, że powinniśmy dać sobie radę w trudnej .sytuacji.

Świeży Raport  przygotowany przez Bank Gospodarstwa Krajowego obliczył poziom odporności samorządów na  cztery rodzaje zagrożeń: zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne. Badania pokazały, że najlepsze wyniki osiągnęły małe gminy rozsiane po całym kraju.

Odporność samorządów to nic innego, jak poziom przygotowania do kryzysu, zdolność reakcji i zdolność do odbudowy. Natomiast zagrożenia zdrowotne to epidemie, naturalne to np. powodzie, humanitarne to niekontrolowany napływ uchodźców, a militarne, to nie tylko otwarta wojna, ale też agresja hybrydowa.

Autorzy Raportu zwracają uwagę, że na poziom zagrożenia mają duży wpływ czynniki niezależne od samorządu – np. ukształtowanie terenu, lokalizacja lub demografia. Po kolei omawiają poszczególne rodzaje zagrożeń i wskazują na bezpieczne gminy.  Karpacz w raporcie jest wymieniony tylko raz – podkreślana jest jego wysoka odporność na zagrożenia naturalne.  Przy innych zagrożeniach trzeba się posłużyć mapkami z zaznaczonymi granicami gmin, które wskazują, że nasze miasto należy, w razie kryzysu do stosunkowo bezpiecznych.

Raport zwraca uwagę na kluczowe sprawy w sytuacji zagrożeń:  zaangażowanie społeczne, współdziałanie i współpracę. Na tych polach mamy jeszcze dużo do zrobienia… 

Polecam Serwis Samorządowy PAP i artykuł BGK z Raportem 

czwartek, 12 czerwca 2025

Pociągi wracają do Karpacza. A co z wagonem?

      To już jutro! W piątek, trzynastego czerwca  ma nastąpić uroczyste otwarcie linii kolejowej. Upływa ćwierć wieku od chwili, gdy zamknięto  kolejowe połączenie z Jeleniej Góry do Karpacza.

Dworzec nie trafił w ręce prywatnego właściciela i nie dogorywa, jak wiele innych okolicznych stacji kolejowych, na przykład w Mysłakowicach.  Torowisko nie zamieniło się w ścieżkę rowerową, jak chciało kilku ówczesnych i współczesnych notabli. Dworzec jest dzisiaj dumą i chlubą Karpacza, a nowymi torami będą za chwilę  regularnie jeździć pociągi.

Tak się stało dzięki odwadze jednego człowieka – Rafała Gerstena. Gdyby  nie jego determinacja i nieustępliwość, dzisiaj dworzec tonąłby w chwastach, a po linii kolejowej do Jeleniej Góry nie byłoby ani śladu. Jedyną pamiątką, jaka w Karpaczu po Rafale została, jest mieszkalny wagon zepchnięty w kąt bocznicy. Tak, to ten wagon, który podpalono, a on sam ledwie uszedł z życiem. Jutro, w czasie uroczystości zielony wagonik na pewno nie będzie raził, ani kłuł po oczach dostojnych gości. Czy ktokolwiek z nich odda Rafałowi należną mu cześć?

Polecam  wciąż istniejący na facebooku profil Rafała Gerstena – warto przeczytać chociaż niektóre  komentarze.  W tym roku minie sześć lat od jego śmierci.  O tym, kim był Rafał i czego dokonał można przeczytać również tu: Wznoszę pomnik... nie dla siebie, dla wszystkich.

 

niedziela, 8 czerwca 2025

Baby boom w Karpaczu, czyli papier wszystko przyjmie

        Prawda o tym, że „posłańcowi złych wiadomości ścina się głowę” wybrzmiała na sesji podczas dyskusji o Programie Ochrony Środowiska. Radny Talaga, który zwrócił uwagę na niepoprawione w programie błędy naraził się mocno burmistrzowi.

Początkowo chodziło tylko o błędne podanie ilości mieszkańców. Na jednej stronie programu podano aktualną ich liczbę, a na innej  mieszkańców było dwa razy więcej. Radny Talaga zapytał, skąd się wziął ten nagły wzrost, czy w Karpaczu nastąpił baby boom. Burmistrz, zamiast udzielić  odpowiedzi,  przystąpił do ataku. Zaczął pytać radnego, czy brał udział w komisji, na której  podobno „bardzo szeroko” omawiano program. Pytał wiedząc, że radny nie jest jej członkiem.  Sam programu nie czytał, ale próbował, z uporem godnym lepszej sprawy ocalić zapisy programu, których obronić się nie dało. Stwierdził, że to tylko błąd pisarski i że radny się czepia.

Kiedy w chwile później na światło dzienne zaczęły wychodzić niepoprawione fragmenty, burmistrz,  próbując  ośmieszyć radnego, cynicznie zalecał mu doczytanie programu. Do szukania winnych dołączył nowo wybrany - niewybrany   wiceprzewodniczący,  który twierdził, że radni nie złożyli uwag do poprawionej wersji, a mieli na to czas. Radny Czerniak zwrócił uwagę, że tego czasu jednak nie było.

Burmistrz w końcu nie miał wyjścia i wziął winę na siebie, gdy okazało się, że radni otrzymali zły plik. Ostatecznie, przy odrobinie dobrej wolito zamieszanie z Programem Ochrony Środowiska może wyjść miastu na dobre.  Wczoraj,  na portalu jelonka.com ukazał się tekst zatytułowany „Firm w Karpaczu nieco mniej”.  Dane o ilości przedsiębiorstw przytoczono  na podstawie Raportu o stanie gminy za 2024 rok. W naszym mieście było 1322 zarejestrowanych przedsiębiorców. Tymczasem, wg Programu Ochrony Środowiska na terenie miasta  działało  3901 podmiotów gospodarki narodowej. Mówił o tym na sesji radny Czerniak. To oznacza, że działających firm w mieście jest więcej niż mieszkańców! Te dane wymagają sprawdzenia i dodatkowego wyjaśnienia, jeżeli przedsiębiorstwa są zarejestrowane w innych miejscowościach. Dzięki decyzji rady o wycofaniu programu, jest jeszcze na to czas.

 

piątek, 30 maja 2025

Legalny, czy nielegalny wybór wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Karpacza?

Tym razem zamiast zwyczajowej środy, sesja odbyła się w poniedziałek, 26 maja. Powód takiego terminu wyjaśniał w trakcie obrad radny Czerniak, ale jego uwagi spotkały się z gwałtowną krytyką. Pierwszą i kluczową sprawą stał się wybór wiceprzewodniczącego rady. Po nim nastąpiły informacje o stanie bezpieczeństwa miasta  za 2024 rok. Potem, jak zwykle uchwały i na zakończenie sprawy różne.

Burmistrz, za wszelką cenę postanowił przejąć kontrolę nad radą i powiększyć „swoją drużynę” o jeden głos.   Misternie przygotowana akcja nie do końca przebiegła po jego myśli. Najpierw padła propozycja, żeby wiceprzewodniczącym został radny Wesołowski, potem kontrpropozycja, żeby był nim ponownie radny Serwinis, a na koniec pojawiła się kandydatura radnego Pajdzika zgłoszona przez Agatę Grynkiewicz.   Po głosowaniach radny Pajdzik został wiceprzewodniczącym i tym samym, co nie było żadnym zaskoczeniem, przeszedł na drugą stronę. Najsłabszy punkt oporu w radzie został złamany, a radny Pajdzik, po wielu kadencjach terminowania w radzie, wreszcie został mile połechtany i „doceniony”.

Nowy wiceprzewodniczący zaczął od słów o jedności i mówił „nie dzielmy się”, ale wcześniej nie raz dał się poznać jako osoba arogancka, znana z ucinania wszelkich dyskusji: odbierania głosu, zakrzykiwana każdego, kto ma inne zdanie.

Wydawałoby się, że po takiej decyzji rady burmistrz będzie miał powody do triumfu. Niestety, pośpiech jest złym doradcą. Na sam koniec sesji radny Talaga wskazał  na niezgodny z prawem wybór wiceprzewodniczącego. Przytoczył odpowiednie paragrafy i orzeczenia z których wynikało, że żeby głosować, to trzeba przedstawić projekt uchwały. A projektu uchwały w  sprawie wyboru wiceprzewodniczącego nie było… Zapadła konsternacja, a nowo wybrany - niewybrany wiceprzewodniczący szybciutko próbował przykryć skandal zmieniając temat. Po przerwie, pani przewodnicząca oznajmiła, że każdy radny może zgłosić skargę. Czy „czarna strona mocy”, jak to określono na sesji rzeczywiście wygrała?

 

 

niedziela, 25 maja 2025

Sztuczna inteligencja ocenia brzydotę dolnośląskich miast

 Na niedzielne pochmurne popołudnie polecam małe, bardzo wymowne zestawienie dolnośląskich miast i miasteczek. Pojawiło się niedawno w Gazecie Wrocławskiej i pokazało oczami sztucznej inteligencji najbrzydsze dolnośląskie miejscowości.

Możemy odetchnąć z ulgą – Karpacza wśród nich nie ma. Na pierwszym miejscu  znalazł się Wałbrzych – miasto, które jest mocno na bakier z estetyką.  Sztuczna inteligencja określiła, że przez lata Wałbrzych cieszył się złą sławą, chociaż teraz przeobraża się na lepsze. Jednak tempo pozytywnych zmian, jakie w nim zachodzą, jest zbyt wolne.

Drugie miejsce zajął Boguszów-Gorce, a trzecie Złotoryja, która  ma zbyt mało zieleni i za dużo betonu. Historyczny rynek  nie posiada klimatu.

Oceny innych miast są równie ostre, jak tych, stojących na podium.  Proponuję zwrócić uwagę na  ostatnie miasto w zestawieniu, które było najmniej brzydkie, a więc najładniejsze z całej dziesiątki. To Polkowice, które zostały określone w następujący sposób: Nowoczesne miasto, ale bardzo nijakie. Brakuje starego miasta, wszystko wydaje się sztucznie poukładane, bez charakteru. Przeważają blokowiska, szerokie ulice, parkingi – estetyka bardziej przypomina przedmieścia niż centrum miejskie. Do tego komentarza dodano zdjęcie, które z czymś się kojarzy…

Tak! Coś takiego mamy w Karpaczu, ta fotografia przypomina wnętrze naszego ratusza, korytarze, sale i pokoje  odremontowanego Urzędu Miasta!  Mija pięć miesięcy od przeprowadzki do jasnoróżowego budynku, który tylko z zewnątrz wygląda ładnie. Środek jest bezduszny, oschły i bez wyrazu – nie sprawia dobrego wrażenia. Stanowi kontrast z fasadą budynku. Wchodzi się do wnętrza, jak do innego świata, nieprzyjaznego mieszkańcom. Przekracza się duże oszklone drzwi do sztucznego, martwego tworu, bez ludzi. Do miejsca, którego remont kosztował prawie 20 mln złotych!  Zabrakło pieniędzy, czy nikt nie pomyślał, aby w urząd tchnąć życie?  TUTAJ

Miało być tak pięknie! Może jeszcze będzie?

 

poniedziałek, 19 maja 2025

Biała flaga. Burmistrz „pali” negocjacje w sprawie parkingu przy ośrodku zdrowia?

Wśród wielu spraw poruszanych na sesji warto przypomnieć ciekawe wystąpienie pani skarbnik. Dotyczyło ono wpływów z podatków i opłat do gminnego budżetu oraz uwzględniało  zaległości podatkowe.

Do wysokich dochodów Karpacza, w łącznej wys. 86 mln zł za 2024 r.  mocno przyczynił się podatek od nieruchomości, który wyniósł 19,5 mln zł. Uiściło go  3 tys. osób fizycznych oraz 202 osoby prawne. O tym, że Karpacz z gminą rolniczą  niewiele ma wspólnego świadczyła wysokość otrzymanego podatku rolnego – zaledwie 3 tys. zł, podczas gdy wpływy z podatku leśnego wyniosły prawie 100 tys. zł. Opłat lokalnych też wpłynęło sporo. Opłata targowa – prawie 300 tys. zł -  nie była imponująca, ale już opłata miejscowa, która zbliżyła się w 2024 r. do 5 mln zł, pobiła dotychczasowe rekordy.  

Radny Czerniak, przy okazji podatków przypomniał palącą i nieuregulowaną sprawę opłat za dzierżawę gruntów gminnych. Mieszkańcy otrzymują obecnie drastyczne podwyżki i nie są znane kryteria, jakimi posługuje się burmistrz ustalając stawki. Istnieją wątpliwości, czy cała procedura jest zgodna z prawem. Rada Miejska nie może wkraczać w kompetencje burmistrza ale… prawnicy gminy zobowiązali się do przeanalizowania przepisów.

Przy okazji sprawozdania burmistrza z zarządzania miejskimi parkingami wróciła bulwersująca sprawa płatnego parkingu przed ośrodkiem zdrowia.  Centrum Medyczne Karpacz bezprawnie wymusza opłaty parkingowe od mieszkańców, którzy udają się do lekarza, a burmistrz  nie potrafi wyegzekwować warunków umowy. Na sesji stwierdził, że liczy na pomoc rady i jego zdaniem, jedynym sposobem jest rozwiązanie umowy, a więc przejęcie opieki medycznej przez miasto, na co on się nigdy nie zgodzi. Radny Czerniak  mocno skrytykował burmistrza za tą wypowiedź twierdząc, że ustępuje pani prezes i wywiesza białą flagę w chwili, gdy negocjacje się nie zakończyły. Przypomniał, że  istnieje wiele zastrzeżeń do prowadzonej działalności przez Centrum Medyczne. Teren jest zaniedbany, a w budynku, gdzie mają być prowadzone usługi medyczne odbywają się głośne balangi.

Podobnie krytyczne uwagi wygłaszali inni radni. Radny Pajdzik przypomniał, że w chwili, gdy jedna z mieszkanek Karpacza podjęła się mediacji, warto spokojnie poczekać na rezultat i wstrzymać się z uwagami. A więc czekamy.