niedziela, 28 września 2025

Burmistrz grozi: który to pracownik?

   Ważny program sesji ze środy 24 września,  z istotnymi informacjami  i uchwałą przyjmującą Kartę Mieszkańca   został  przyćmiony, wcale nie przez brak obrazu w transmisji, ale przez niepojęte zachowanie Burmistrza Karpacza.

Przez kilka minut wydawało się, że wróciły czasy pańszczyźniane i słychać było, jak jaśnie pan we własnym folwarku rozstawiał poddanych chłopów po kątach. Iskrą, która wywołała agresję  stały się wkłady do miejskich śmietniczek. Radny Serwinis, który w imieniu pracowników miejskiej spółki  mówił o uciążliwości opróżniania koszy i prosił o foliowe worki, zapewne nie spodziewał się takiej reakcji. Burmistrz podniósł głos i wykrzykiwał: „Dowiem się, który to pracownik interweniuje. Mówię to do kamery, chcę się dowiedzieć, który to pracownik”! W odpowiedzi, radny Serwinis zauważył, że pewnego rodzaju problemy w spółce są niesłyszalne i apelował, aby nie robić nagonki   na ludzi.

Po dobrej chwili gospodarz miasta się uspokoił, ale  niesmak pozostał. Na nic się zdały nieudolne próby zatuszowania niebywałego skandalu mówieniem „źle mnie pan zrozumiał”.

Smutno się robi, gdy w Karpaczu pozornie błahych spraw  nie można rozwiązać inaczej, niż nagłośnieniem ich na sesji. Jeszcze smutniej jest, kiedy Burmistrz miasta próbuje zastraszać ludzi, żeby nigdy więcej nie odważyli się mówić radnym, co ich boli.

Po agresywnym zachowaniu burmistrza widać, że źle się dzieje nie tylko w Urzędzie Miasta, ale również w Miejskim Zakładzie Usług Komunalnych. Czas na gruntowne porządki nastał już teraz i one wcale nie dotyczą pracowników tylko kierownictwa miejskiej spółki. Nie ma co czekać do wiosny.