środa, 28 lutego 2018

Sesyjny miszmasz



   W przydługiej sesji rady miejskiej poruszono dzisiaj tematów bez liku. Cały wachlarz nierozwiązywalnych problemów, które trapią miasto, o których mówi się całą kadencję i niewiele z tego wynika.  A najgorsze jest to, że porusza się niektóre tematy tylko dlatego, że trzeba sprawić wrażenie, że coś się robi, gdy w rzeczywistości nie ma się zamiaru nic robić. 

   Tak było dzisiaj z projektem uchwały reklamowej, którą określono w planie sesji enigmatycznie jako „Ustawa krajobrazowa – plany i możliwości wprowadzenia jej zapisów w kontekście uporządkowania ładu reklamowego”.  Gdzieś wyparowało sformułowanie o uchwale reklamowej,  a przecież wcześniej o przygotowanym projekcie mówiono i pisano. Zwrócił na to uwagę radny Kubik.

   Od trzech lat radni i burmistrz zajmują się porządkowaniem reklam tak ostrożnie i bojaźliwie, że tego wcale nie widać. Uchwała reklamowa stała się gorącym kartoflem, który przerzucany jest z rąk do rąk.  W tej kadencji, nawet na zapowiadane konsultacje z mieszkańcami nie ma co liczyć, bo mogą się zamienić w targowisko z udziałem najlepszych przekupek w mieście. Tak już przecież było  ponad rok temu, a gniew ludu przed wyborami może słono kosztować. Na utratę głosów wyborczych nie można sobie przecież pozwolić. Jednoznacznie cały problem i dyskusję podsumował radny Stanek mówiąc m.in., że to śliski temat.

    Zanim nasi przedstawiciele zajęli się reklamami, sporo zamieszania wprowadziła radna Seweryn próbując doprowadzić do zmiany porządku obrad. Wywołała burzę w szklance wody. Nie podobało jej się to, że punkt „Interpelacje i zapytania” znajduje się na początku sesji, a nie na końcu. Podparła się nawet statutem gminy, ale nie zrozumiała, że wymienione w nim elementy sesji nie określają ich kolejności.  Po niepotrzebnej  dyskusji, sprawę uporządkował wreszcie miejski prawnik. Tak więc dostojeństwo, siwy włos, wyższość okazywana innym i doświadczenie wcale nie chronią przed śmiesznością.

   Potem dyskutowano o raportach medialnych dotyczących imprez organizowanych w mieście,  o ściekach, o ujęciach wody i o spalarni śmieci w Kostrzycy. Nie zabrakło, jak zwykle arogancji i sformułowań takich, jak „ Chce pan jeszcze powiedzieć coś mądrego?”

    Radny Czerniak zapytał,  dlaczego odmówiono mu  wystąpienia o kopię dokumentów do  powiatu dotyczących wybudowanego parkingu przy ulicy Sanatoryjnej. W odpowiedzi burmistrz poskarżył się, że dwóch radnych zasypuje urzędników wnioskami i są oni przeciążeni pracą.
    A może, zamiast obwiniać radnych, lepiej popracować nad organizacją pracy w urzędzie i nad atmosferą, jaka w nim panuje? Wszyscy na tym zyskają: i urzędnicy i petenci ( łącznie z radnymi ).