niedziela, 25 lutego 2018

Wszystko zostaje w rodzinie?



      Burmistrz Karpacza obwieścił 22 lutego 2018 r. o przystąpieniu do sporządzenia studium oraz o przeprowadzeniu oceny oddziaływania na środowisko. Wnioski w tej sprawie zainteresowani mogą składać w urzędzie do 23 marca.  W ciągu miesiąca będą zbierane życzenia mieszkańców Karpacza – każdy, kto ma możliwość podniesienia wartości swojej działki, może spróbować.

      Po przejściu całej procedury jest wielce prawdopodobne, że  bogaci będą jeszcze bogatsi, a biedni, jeszcze biedniejsi. Różnica między majętnymi, a mniej zamożnymi jest taka, że posiadacze  gruntów wiedzą, że się wzbogacą, a ci, co ich nie mają lub mają mało, jeszcze nie wiedzą, że stracą.

       Przy okazji otwarcia studium doszło do ciekawego zjawiska. Otóż okazało się, że wpływ na całokształt prac będzie miała jedna rodzina: ojciec jest doradcą burmistrza do spraw urbanistyczno- architektonicznych, a syn zaangażował się w prace nad nowym studium. 

     Dziwne, że burmistrz tak nieroztropnie zgodził się na problematyczną współpracę. Można zrozumieć, że nie widzi konfliktu interesów i sprawy etyczne  mają dla niego drugorzędne znaczenie. W końcu w karpackim  urzędzie, na wysokich samorządowych stanowiskach podobny układ działa już parę lat. Jak dotąd, słychać tylko szeptanie po kątach i nikt nie powiedział głośno: sprawdzam.

      Mamy jednak rok wyborczy. Główna batalia o to, kto będzie nowym burmistrzem, dopiero przed nami.  Obecny burmistrz bardzo ułatwia konkurentom działanie. I dobrze.