poniedziałek, 7 października 2019

Nici z budżetu obywatelskiego. Czy da się jeszcze go ożywić?


     Stopniowo, powolutku, pomalutku partycypacja w naszej gminie chyli się ku upadkowi. Trudno  jednoznacznie ocenić, czy dzieje się tak samoistnie, czy brakuje chęci i woli władzom samorządowym, żeby ją postawić na nogi. Dzisiaj  rozpoczyna się cykl zebrań,  na których mają być głosowane projekty do realizacji i okazuje się, że nie ma w czym wybierać. 

     Sytuację w Karpaczu opisują Nowiny Jeleniogórskie  na swoim portalu internetowym TUTAJ.  Artykuł pod wyraźnym tytułem „Znikome zainteresowanie budżetem obywatelskim w Karpaczu” dobrze pokazuje stan rzeczy, ale nie podejmuje próby wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje. Poprawiony  przed trzema miesiącami regulamin jest tylko jednym z czynników, które mogą zachęcić do składania wniosków. Sam z siebie  jednak nie ożywi idei budżetu, gdy duża grupa Karpaczan rozczarowała się dotychczasowym sposobem jego przeprowadzenia.  Utrącanie wniosków ze względu  na koszty, zamiast propozycji  poprawy i pomocy w ich ulepszeniu skutecznie zablokowało oddolne pomysły. 

    Najbardziej  zaskoczyło Osiedle Skalne, które dotychczas szczyciło się największą ilością zgłoszonych projektów i najliczniejszym udziałem mieszkańców w zebraniach. Jednak drugi rok z rzędu zainteresowanie budżetem spadało, a obecnie nie zgłoszono ani jednego wniosku.   Niewykluczone, że najbliższe spotkanie będzie burzliwe, bo mieszkańcy Skalnego dopiero teraz dowiadują się, że urząd nie wykonał przyjętego do realizacji projektu! Jak się z tego wytłumaczy burmistrz?

     Proponuję, żeby ten temat rozwinąć na najbliższej sesji. Na razie można odnieść wrażenie, że budżet dla urzędu miejskiego jest niechcianym dzieckiem i wielkim kłopotem.  Szkopuł w tym, że nie można z niego zrezygnować - za to próby zamienienia go w szopkę już trwają.