sobota, 12 października 2019

Studium i konsultacje społeczne, czyli malowanie trawy na zielono


   Jeżeli zadaniem konsultacji społecznych było  uśpienie czujności mieszkańców Karpacza i pokazanie, jak lokalna władza realizuje ich postulaty, to z pewnością były one udane. Przedstawiona mapka naszego miasta, na której zielone zostało zielonym wprowadziła uspokajającą atmosferę, że nic złego się nie stało.…

   Tymczasem nagły, niespodziewany wzrost ilości wniosków do studium, niespójnie tłumaczony  przez urząd wzbudził podejrzenia, że na zapleczu dzieje się coś niedobrego. W dodatku burmistrz łaskawym okiem spojrzał na wnioski składane po terminie, a przecież nie musiał… Przy okazji uwzględnił niektóre zamiany terenów zielonych na budowlane, jakby nie słuchał wcześniejszych wypowiedzi projektanta, że tego nie   wolno robić, bo będą konsekwencje ...  No i na domiar złego niektóre wnioski zostały odrzucone, ale nie do końca…

    Burmistrz, zapowiadając konsultacje podkreślał,  mocno na wyrost, że Karpacz został wyróżniony udziałem w projekcie  ze wsparciem Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju. W   rzeczywistości jest to pomoc przeznaczona docelowo dla gmin, które  mierzą się z zagospodarowaniem przestrzennym, niezwiązana z żadną elitarnością. Mieszkańcy Karpacza znają swoją wartość  - po co komu  to  schlebianie?  Burmistrzowi na pewno konsultacje są bardzo potrzebne – będzie mógł wszem i wobec głosić, że nowe studium jest zgodne ze sztuką.   Czy rzeczywiście będzie tak, że nikt, na poziomie ciut wyższym niż gmina nie zainteresuje się, co w trawie piszczy?   Tego szczęśliwie zagwarantować nie można.

    Zostały jeszcze dwa dni na wnoszenie uwag do projektu, czyli wniosków do wniosków.  Najciekawsze  rozstrzygnięcia i decyzje będą dopiero zapadać.  Oby  parafraza znanego powiedzenia „w zalewie mętnych wniosków grube ryby pływają” nigdy w Karpaczu się nie spełniła.