Walczy z apartamentowcami, ale o
Hotel Gołębiewski bardzo zabiegał i do dzisiaj żałuje, że się nie udało. Wini
za to nie Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, ale lokalny układ. Mówi
tak:
„ Mieliśmy nadzieję, że
zadziała u nas mechanizm zaobserwowany w innych miastach, w których ten
inwestor postawił hotele. One pracują pełną parą cały rok, generują bardzo duży
ruch, promują siebie i najbliższą okolicę. Na baseny w hotelach odpłatny wstęp
mają też osoby z zewnątrz, a więc turyści nocujący w pensjonatach. Z kolei
goście Gołębiewskiego szukają w okolicy lokalnych knajpek, w których mogą
spędzić czas, a to napędza rozwój gastronomii. Tak jest w Mikołajkach, tak jest
w Wiśle. Kiedy trwały rozmowy z Tadeuszem Gołębiewskim, byłem przekonany, że
złapałem Pana Boga za nogi. Wpływy z działalności tego hotelu do kasy miasta
szacowałem na 6 mln zł rocznie, podczas gdy nasz budżet wynosił 20 mln zł".
To są słowa Andrzeja
Strzechmińskiego, burmistrza Łeby, którego wywiad ukazał się przed tygodniem w
internetowym wydaniu „Wspólnoty”. W maju
bieżącego roku, ten urodzony w Świdnicy samorządowiec otrzymał z rąk Prezydenta
RP złoty Krzyż Zasługi, w uznaniu jego działań na rzecz lokalnej społeczności.
Cały wywiad jest bardzo ciekawy i
warty przeczytania, chociażby dlatego, że problemy Karpacza i Łeby, miast
opartych na turystyce są podobne. TUTAJ Burmistrz stara się chronić miasto przed
deweloperką, pokazuje, że Łeba z tego rodzaju inwestorów praktycznie nie ma
korzyści, ale nawet nie wie, jakim jest
szczęściarzem, że hotel moloch u niego nie powstanie. Kompletnie nie widzi zagrożeń związanych z
budową olbrzymiego obiektu, na przykład takich, że maleńka miejscowość, jeszcze
mniejsza od Karpacza będzie całkiem zależna
od wielkiego inwestora. Czy on naprawdę na poważnie mówi o tym, jak „Gołębiewski” będzie napędzał rozwój knajpek w
mieście?
W bieżącym roku nasi radni
odwiedzili Zakopane, żeby zobaczyć na miejscu przeszkody w rozwoju tatrzańskiego miasta, a dobre praktyki przenieść pod Śnieżkę.
Może w przyszłym, odwiedzą Łebę albo
zaproszą radnych znad morza i pokażą im, jak „Gołębiewski” zmienił nasze miasto…