Wiadomo, że nie należy chwalić dnia przed
zachodem słońca, ale uczciwie trzeba przyznać, że sesje w nowym składzie rady
odbywają się sprawnie. Czas radnych i mieszkańców
nie jest marnowany i nikt nie musi sobie zadawać pytania: jak przetrwać sesję? Radni,
którzy zabierają głos na ogół są przygotowani,
wiedzą co mówią i poruszają konkretne sprawy. Przykład ostatniej sesji, na której omawiano
parę ważnych tematów dobrze świadczył o pracy starych i nowych radnych.
Przy okazji zmian w statucie gminy
ułatwiono udzielanie głosu na sesji mieszkańcom Karpacza. Teraz zabieranie
głosu będzie wymagało zgłoszenia przed
sesją przewodniczącemu, który publicznie oświadczył, że nie ma zamiaru utrudniać
wypowiedzi mieszkańcom. Będą mieli 5 minut na swoje wystąpienia, a w sprawach
szczególnie kontrowersyjnych rada zdecyduje, czy udzielić głosu.
Nie tylko mieszkańcy będą ograniczani czasowo. Sami radni próbują się dyscyplinować i ich niektóre monologi ozdabiają
dźwięki dzwonka. To znaczy, że czas minął: szczególnie często zdarza się to
dwóm, wydawałoby się, doświadczonym radnym. Mają teraz wyjątkową okazję ograniczyć
inflację słów i przejść do istoty rzeczy.
Radni podwyższyli też swoje diety, co wywołało różne, niekoniecznie
przychylne komentarze. Równocześnie
wprowadzono nową zasadę: każda
nieobecność na sesji ( i brak udziału w pracach komisji ) spowoduje utratę
części diety. Nie ma od tego żadnych usprawiedliwień, ani wyjątków. Tak
więc na koniec roku może się okazać, że ta rada kosztuje mniej niż poprzednia.
Jeżeli styl pracy rady utrzyma się do końca kadencji, to ta rada, w tym składzie może
zapracować na jeszcze wyższe diety ( o ile przepisy na to pozwolą ) i nikt rozsądny
w Karpaczu nie będzie temu przeciwny.