O sprawie dotacji na przebudowę
ulicy Parkowej w Karpaczu mówiło się i pisało jeszcze przed wyborami.
Informowano o zarzutach i akcie oskarżenia dla byłego burmistrza Karpacza.
Inwestycja wartości 18,5 mln zł otrzymała
dotację w wysokości 3 mln zł.
Miasto wykorzystało środki niezgodnie z przeznaczeniem i musiało oddać dotację.
Po długich negocjacjach udało się wywalczyć zwrot o 1 mln zł mniejszy. Byłemu burmistrzowi postawiono zarzut działania na szkodę gminy i poświadczenia
nieprawdy w dokumentach. Trzech miejskich urzędników przyznało się do winy i
dobrowolnie poddało się karze. Tak pisała o tym jelonka.com w lipcu.
Minęło kilka miesięcy i parę dni temu Sąd
Okręgowy w Jeleniej Górze umorzył w całości postępowanie przeciwko byłemu burmistrzowi
Karpacza. Mimo wielu nieprawidłowości w toku budowy, przyznania się do winy
urzędników i konieczności zwrotu części dotacji (o czym informowało m.in. Radio i TVP3 Wrocław
). Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze zapowiedziała złożenie zażalenia w tej
sprawie.
Okazuje się, że wytłumaczono umorzenie koniecznością
zwrotu dotacji, bo skoro gmina tych pieniędzy nie ma to i sprawy nie ma... Takie niezrozumiałe uzasadnienie może wprawić w
osłupienie: to znaczy, że skoro zmuszono gminę do oddania pieniędzy, to wina
urzędników łącznie z byłym burmistrzem
została już odkupiona?!
A może czasy mamy takie dziwne, że wszystko
jest inne i obowiązuje nowa moralność? Wczoraj dziennikarz B. Wildstein chyba
trafił w sedno swoją wypowiedzią: „ 30 lat powtarzam tezę, że żyjemy w świecie
na opak, odwróconym, gdzie sensy, wartości są postawione na głowie. Gdzie
dziwki rozpaczają nad upadkiem obyczajów, oszuści wzruszają się tym, że prawda
w życiu publicznym nienależycie funkcjonuje, złodzieje są poruszeni faktem, że
własność nie jest traktowana poważnie, gdzie nienawistnicy organizują się, żeby
walczyć z nienawiścią”.