Przebieg drugiej sesji rady
miejskiej stworzył szanse na korzystne zmiany w naszym mieście. Prace odbywały się sprawnie, nie było
podniesionych głosów i kłótni, mimo że istniały
wyraźne różnice zdań. Wybierano przewodniczących i członków komisji, a potem dość
długo dyskutowano na temat uchwały dotyczącej pomocy społecznej. W porównaniu z gorszącymi scenami na
posiedzeniach rady ubiegłej kadencji, atmosfera tej sesji wskazywała, że jednak
można inaczej, po prostu lepiej. Zobaczymy, co będzie dalej.
Przy stole prezydialnym zasiadło trzech
panów, każdy reprezentujący trochę inny krąg radnych i inne spojrzenie na
miasto. Bez problemu potrafili ze sobą
wytrzymać prawie trzy godziny, nawet wtedy, gdy ich ulubieńcy przepadali w
wyborach na przewodniczących komisji. Część długoletnich radnych zmieniła swoje
dotychczasowe miejsca, ale główna linia podziału wzdłuż długiego boku stołu
została zachowana. Przewodniczący rady gładko i bez zakłóceń prowadził sesję. Chwilami
trochę trudno mu było wejść w nową rolę
i zwracać się do kolegów z większym dystansem. Dlatego co rusz udzielał głosu
Wiesiowi, Mieciowi i Grzesiowi. Dobrze że od razu, na początek zapowiedział szkolenia
dla członków rady – może dzięki temu mniej będzie w przyszłości wpadek i zamieszania.
Słabe punkty rady wychodziły na wierzch w głosowaniach na
przewodniczących komisji. Zgłoszenie i wybranie radnego Czubaka na
przewodniczącego Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego było chyba największym
nieporozumieniem. Czy na następnej sesji,
poświęconej budżetowi radny wykaże się chociaż pobieżną znajomością tematu? Należy w to poważnie wątpić. Raczej będzie zgłaszać wnioski o zamknięcie
dyskusji. Dotychczas tylko tym zasłynął w trakcie swoich
nadzwyczaj rzadkich wystąpień.
Podjęcie uchwały dotyczącej
wyboru firmy świadczącej usługi dla podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy
Społecznej poprzedziło zaproszenie pani kierownik, która objaśniała problem. Niedobrze
się stało, że ważną uchwałę przedłożono radnym dosłownie w ostatniej chwili,
gdy wygasała poprzednia umowa. Wyglądało to tak, jakby radnym ktoś przystawił
pistolet do głowy, bo zabrakło okazji na rozwianie wielu wątpliwości.
Tłumaczenie się wyborami samorządowymi i wymuszanie na radnych pod presją czasu poparcia dla działań urzędników było, delikatnie mówiąc, niepoważne.
Obecna rada, w znacznie odmłodzonym składzie prezentuje się po dwóch
sesjach o wiele lepiej niż ta w poprzedniej kadencji. Miejmy nadzieję, że jej praca nie będzie jałowa i wyjdzie naszemu miastu na dobre.