wtorek, 4 grudnia 2018

Odmieniony stół prezydialny


    Przebieg drugiej sesji rady miejskiej stworzył szanse na korzystne  zmiany w naszym mieście. Prace odbywały się sprawnie, nie było podniesionych głosów i  kłótni, mimo że istniały wyraźne różnice zdań. Wybierano przewodniczących i członków komisji, a potem dość długo dyskutowano na temat uchwały dotyczącej pomocy społecznej.  W porównaniu z gorszącymi scenami na posiedzeniach rady ubiegłej kadencji, atmosfera tej sesji wskazywała, że jednak można inaczej, po prostu lepiej. Zobaczymy, co będzie dalej.

    Przy stole prezydialnym zasiadło trzech panów, każdy reprezentujący trochę inny krąg radnych i inne spojrzenie na miasto.  Bez problemu potrafili ze sobą wytrzymać prawie trzy godziny, nawet wtedy, gdy ich ulubieńcy przepadali w wyborach na przewodniczących komisji. Część długoletnich radnych zmieniła swoje dotychczasowe miejsca, ale główna linia podziału wzdłuż długiego boku stołu została zachowana. Przewodniczący rady gładko i bez zakłóceń prowadził sesję. Chwilami trochę trudno mu było wejść w nową  rolę i zwracać się do kolegów z większym dystansem. Dlatego co rusz udzielał głosu Wiesiowi, Mieciowi i Grzesiowi. Dobrze że od razu, na początek zapowiedział  szkolenia dla członków rady – może dzięki temu mniej będzie w przyszłości wpadek i zamieszania.

   Słabe punkty rady wychodziły na wierzch w głosowaniach na przewodniczących komisji. Zgłoszenie i wybranie radnego Czubaka na przewodniczącego Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego było chyba największym nieporozumieniem.  Czy na następnej sesji, poświęconej budżetowi  radny wykaże się chociaż pobieżną znajomością tematu? Należy w to poważnie wątpić. Raczej będzie zgłaszać wnioski o zamknięcie dyskusji. Dotychczas tylko tym zasłynął w trakcie swoich  nadzwyczaj rzadkich wystąpień.

    Podjęcie uchwały dotyczącej wyboru firmy świadczącej usługi dla podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej poprzedziło zaproszenie pani kierownik, która objaśniała problem. Niedobrze się stało, że ważną uchwałę przedłożono radnym dosłownie w ostatniej chwili, gdy wygasała poprzednia umowa. Wyglądało to tak, jakby radnym ktoś przystawił pistolet do głowy, bo zabrakło okazji na rozwianie wielu wątpliwości. Tłumaczenie się wyborami samorządowymi i wymuszanie na radnych pod presją czasu poparcia dla działań urzędników było, delikatnie mówiąc, niepoważne.

  Obecna rada, w znacznie odmłodzonym składzie prezentuje się po dwóch sesjach o wiele  lepiej niż ta w poprzedniej kadencji. Miejmy nadzieję, że jej praca nie będzie jałowa i  wyjdzie naszemu miastu na dobre.