Gorąco polecam artykuł
zamieszczony na portalu onet.pl dwa dni temu, 28 września. Gdyby nie parę zdań i słów, to „Zakopiańskie
pole cudów” napisane przez Pawła Grocholskiego mogłoby odnosić się spokojnie do
Karpacza i Karkonoszy. Problemy Karpacza i Zakopanego są podobne, a różnica
polega na tym, że w mieście pod Tatrami występują z dużym wyprzedzeniem, w
porównaniu z naszym miastem. Karpacz
mógłby zawczasu reagować i zdusić nadchodzące kłopoty w zarodku, ale na to
trzeba mieć odpowiedzialne władze miasta
. A skoro ich nie ma…
Jedną z ostatnich szans na uratowanie
Karpacza i nas samych, są nadchodzące wybory. Zanim wybierzemy nowych radnych i
głowę miasta, proponuję przeczytanie uważnie artykułu i wstawianie w miejsce
Zakopanego i Tatr słów: Karpacz i Karkonosze. KLIK Prawda, że pasuje, jak ulał
do naszej sytuacji?
Już same tezy, podane na początku artykułu brzmią zachęcająco:
· 1. Zakopane ( Karpacz? ) cieszy się dużą
popularnością wśród deweloperów
·
2. Ci jednak, budują w mieście ogromne wille, które
nie pasują do zakopiańskiego (karkonoskiego?) stylu, a przy tym często usuwają
tereny zielone
·
3. Wobec osób, które sprzeciwiają się takiemu
rodzajowi inwestycji, często stosuje się groźby
A na koniec, autor artykułu pisze
tak, podając przykład jednego z rozmówców: ….”który uwierzył, że jeżeli zakopie
na Polu Cudów złotą monetę, to wyrośnie z niej drzewko, rodzące wiele złotych
monet.” Tymczasem, zamiast spokoju i górskich krajobrazów, trafił w sam środek
nieczystych interesów.
Chyba teraz, po latach doświadczeń, my mieszkańcy Karpacza nie
jesteśmy już pierwsi naiwni.