Pierwsza po wakacjach sesja nie
odbiegała niczym od poprzednich – poziom debaty był, jak zwykle niski. Oglądaniu
tego przedstawienia towarzyszyło uczucie ulgi,
że wkrótce zakończy się serial pt. Obrady
Rady Miejskiej Karpacza kadencji 2014 -2018. A już 21 października stanie się jasne, jaki będzie odświeżony skład rady. Może
doczekamy się wreszcie pracowitych radnych, angażujących się w sprawy miasta.
Mniej
więcej w połowie sesji głos zabrała Irena Seweryn oburzona zachowaniem swoich
kolegów z rady. Mówiła tak: „z
przerażeniem słucham tego, co się tutaj dzieje. Jestem { w radzie } wiele kadencji, i proszę
wierzyć, że każda kadencja dostaje takiego, trochę małpiego rozumu przed
wyborami. Mieliście czas, cztery lata na sprawdzenie się, co potraficie, jak
potraficie i pytać o wszystko i egzekwować. W tej chwili robienie cyrku z tego
miejsca, gdzie nas wybrali, żebyśmy ich reprezentowali to jest wstyd”.
Zachowanie
radnych było oczywiście naganne. Jednak krytykując w taki sposób ich zachowanie
i mówiąc per „wy” radna odcinała się od niemal całej rady.
Stawiała się po lepszej stronie,
jako ta osoba, co potrafi się odpowiednio zachować w każdej sytuacji.
Wiadomo,
że nie do końca tak jest, a przykład nieumiejętnego zachowania nie tylko radnej
Seweryn, ale całej grupy radnych łącznie z burmistrzem wisi na głównej stronie
miasta w internecie. Zamieszczono tam
informację o imprezie, która odbędzie się w parku przy ul. Nadrzecznej pt. Ogrody Ducha Gór. Spotkanie z
mieszkańcami ma być dobrą okazją do
wspólnej zabawy i wspólnego grillowania. Przewidziano występy Złotej Aury,
turniej gry w boule i oprawę muzyczną.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby radni i burmistrz
zapraszali w innym terminie, a nie 22 września, na niespełna miesiąc przed
wyborami. Spotkanie, bez względu na to, czy organizatorzy tego chcą, czy nie,
wpisuje się w gorący okres kampanii wyborczej.
A finansowane jest przecież
z budżetu partycypacyjnego, a więc
ze środków publicznych. Wiadomo też, że osoby zapraszające chcą w wyborach
startować ponownie, a niektóre już zarejestrowały własne komitety.
Pomyślcie, Drodzy Państwo na zmianą terminu
i zorganizujcie spotkanie np. pod
dachem, ale po wyborach. Zresztą, późną jesienią też bywają ciepłe dni. A teraz
róbcie spotkania za pieniądze z komitetów wyborczych, bo inaczej się zwyczajnie
nie godzi.
Grillowana kiełbasa będzie tak samo smakować uczestnikom bez względu na
to, kto za nią zapłaci. Ale cała
sytuacja jest wyjątkowo niesmaczna –
chyba to łatwo zrozumieć?