O zimowych igrzyskach olimpijskich w
2030 r. w Karpaczu i okolicach powiedziano już prawie wszystko. Wydawało się,
że temat umarł śmiercią naturalną i nikt go nie będzie wskrzeszał. Sam prezes
Polskiego Komitetu Olimpijskiego wypowiedział się o tym pomyśle
negatywnie. Jednak niektóre gorące głowy w mieście dalej marzą o niemożliwym i próbują zarazić tematem
innych.
Nie wiadomo, czy to gorące lato, czy
gorący okres przedwyborczy sprawił, że
wątek olimpijski podchwyciły instytucje samorządowe województwa dolnośląskiego
i starają się go nagłośnić. TU Może liczą na to, że śmiałym projektem
przyciągną do siebie i swoich kandydatów niezdecydowanych wyborców? Przecież każdy mieszkaniec Karkonoszy i
Kotliny chciałby, żeby taka światowa impreza się tu odbyła. Dlatego może poprzeć osobę, która z pełnym
przekonaniem głosi, że igrzyska za kilkanaście lat da się tutaj zorganizować.
Zapowiedź powołania Komitetu do spraw
organizacji Igrzysk Olimpijskich brzmi poważnie. Ogłoszenie inicjatywy w sezonie ogórkowym i urlopowym wygląda jednak
tak, jakby ktoś porozumiewawczo mrugał okiem. A przy okazji mówił między wierszami: To tylko zabawa, ale zawsze ktoś uwierzy...