wtorek, 10 lipca 2018

Budżet Karpacza i skocznia Orlinek


     Głównym punktem pięćdziesiątej drugiej sesji był budżet i dyskusja nad nim. Skarbniczka  miasta zwięźle przedstawiła stan finansów gminy za 2017 r. ( od 45 min. trwania sesji ) i odczytała pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej. Potem  burmistrz i jego zastępczyni zaprezentowali raport o stanie miasta i odbyła się debata.

       Dyskusja radnych była rozczarowująca.  Właściwie prawie wcale nie odnosiła się do danych  liczbowych przedstawionych przez skarbnik gminy i nie zadawano jej też żadnych pytań. O budżecie gminy po prostu nie rozmawiano, tak jakby to nie był istotny temat. Dla porządku trzeba przywołać, że dochody miasta w 2017 r. to prawie 36 mln zł,  wydatki 43 mln, a deficyt wynosił 7 mln  ( przy zaplanowanym na 9 mln ). Zaległości dotyczące wpływów z podatków i opłat lokalnych były wysokie i wynosiły prawie 4 mln zł, a stan zobowiązań ( czyli kredyty ) to blisko 16 mln zł. 

        Interesujących danych było znacznie więcej, na przykład dotyczących mienia komunalnego,  ale mało kogo na sali to obchodziło. Uwagi radnych dotyczyły głównie  raportu o stanie miasta, a zamiast dyskusji o kondycji finansowej   rozmawiano o ukwieceniu skwerów, o zniszczonych krawężnikach, remoncie dróg, wystawianiu i myciu koszy na śmieci, itd.  Niestety, nie pierwszy już raz ( ale pewnie ostatni )  widać było, że radni  nie przygotowali się do poważnego tematu i uciekali w sprawy luźno związane z budżetem. Jednym z nielicznych wyjątków był radny Czerniak, który zwracał uwagę na stan zadłużenia miasta. Podkreślał, że nowa ekipa po wyborach  będzie  borykała się ze spłatą prawie 4 mln zł długu rocznie, który zostawią jej w prezencie obecne władze. Burmistrz sprawę bagatelizował powołując się na pozytywną opinię izby obrachunkowej i wysoką pozycję Karpacza w różnych  rankingach.

       W rezultacie głosowania budżet został przyjęty ( 9 radnych było za, 3 przeciw, 1 wstrzymał się od głosu ), a burmistrz uzyskał absolutorium ( takim samym stosunkiem głosów ).

        Przez cały czas sesji w różnych momentach, czasem w zaskakujący sposób pojawiał się stadion. Jedni chwalili, drudzy ganili rozmach, z jakim jest budowany i przywoływali koszty jego budowy, a potem koszty utrzymania. Dyskutowano o powołaniu spółki do zarządzania obiektem, a radny Stanek proponował, żeby stworzyć z Karpacza Centralny Ośrodek Sportu dla różnych dyscyplin  i w ten sposób zapewnić sobie  państwowe finansowanie m.in. stadionu.  Burmistrz mówił o możliwym uzyskaniu akredytacji Polskiego Związku Lekkoatletycznego i o tym, że inwestycja w stadion z górnej półki się obroni.  Najtrafniej  podsumował rozmowę Wiesław Czerniak ironizując „ Żeby ten nasz wysoki poziom sportowy w mieście wzrósł, trzeba by jeszcze wyburzyć skocznię”

Chyba z planami - marzeniami o stadionie nie stanie się to, co z pomysłem igrzysk olimpijskich?