piątek, 20 lipca 2018

Góra śmieci ważniejsza od Śnieżki?


    We wtorek, 17 lipca zebrali się wójtowie i burmistrzowie wchodzący w skład zgromadzenia Związku Gmin Karkonoskich i zgodzili się na przywóz śmieci do Kostrzycy z odległych okolic.  Przegłosowali aneks do umowy na sprzedaż odpadów pochodzących ze składowiska w Kostrzycy spółce  Green Energy Power. Aneks zawiera możliwość pozyskiwania przez spółkę odpadów spoza terenu gmin należących do Związku oraz spoza Jeleniej Góry. Oznacza to, że spółka może pod główne pasmo Karkonoszy sprowadzać śmieci skąd tylko zechce, jeżeli  jest to dla niej opłacalne.

      Karkonosze i okolice odwiedza rocznie kilka milionów turystów. Bywają takie dni w roku, kiedy na Śnieżce pojawia się nawet 10 tysięcy osób. A Karpacz, leżący u stóp Śnieżki, położony  jest zaledwie   5 km od Kostrzycy. Nasze miasto, będąc największą i najchętniej odwiedzaną miejscowością wczasową w Karkonoszach ( i całych Sudetach ) żyje z turystów i dzięki turystom.  

     Nie trzeba specjalnej wyobraźni, żeby przewidzieć, co się stanie, gdy w pobliżu zostaną zgromadzone dodatkowe hałdy śmieci z różnych stron kraju, a w przyszłości spalarnia. Kto zechce odpoczywać w takiej okolicy? Kto będzie ryzykował własne zdrowie, żeby oddychać skażonym powietrzem? Nawet bliskość Śnieżki i  Parku Narodowego nie zrekompensuje odpływu turystów, nie mówiąc już o naszym, (czyli mieszkańców) zdrowiu i samopoczuciu.

      Do zadań Związku Gmin Karkonoskich należą „Wspólne działania w zakresie ochrony wód, ziemi, powietrza oraz krajobrazu będących bazą dla rekreacji i turystyki”. Jak te deklaracje mają się do świeżo uzgodnionego aneksu? Widać, że będąca w tarapatach łódzka spółka znalazła w Karkonoszach wielu przyjaciół i zrozumienie.  Tylko, czy wyciąganie pomocnej dłoni musi się odbywać na koszt innych?

    Najbardziej zdumiewające jest jednak zachowanie burmistrza Karpacza.  Z jednej strony podkreśla, że miasto dba o środowisko (zwiększa wydatki na dopłaty do wymiany pieców  na ekologiczne), a z drugiej wyraża zgodę na rosnącą nieopodal górę śmieci.  Mówi o obniżeniu opłat za odpady, zgadzając się jednocześnie na utratę turystów… Dlaczego nie wziął przykładu z wójta Podgórzyna, czy Mysłakowic? Nie miał odwagi, nie jest samodzielny w swoich decyzjach? 

Właśnie strzela sobie wyborczego samobója.