Tytułowe słowa wypowiedziała Przewodnicząca Rady przy okazji oceny uchwały o wynagrodzeniu Burmistrza
Karpacza. Tak określiła przyjęte prawo na szczeblu rządowym. Tych „ciekawych”
wypowiedzi było znacznie więcej, a sprawca całego zamieszania, miejski prawnik, który przygotował uchwałę, równocześnie się od niej odżegnywał. On
nie chciał, ale musiał. Burmistrz oczywiście milczał, ale trudno uwierzyć, że stanowisko prawnika nie miało jego akceptacji.
W drugiej części ostatniej przed wakacjami
sesji, odbył się „sąd” nad
rozporządzeniem Rady Ministrów. Ta wymiana zdań więcej powiedziała o kondycji
naszych lokalnych władz, niż dyskusja nad budżetem i udzielaniem absolutorium Burmistrzowi. Sesja była wyjątkowo długa
– 6 godzinna - i być może dlatego pozwalano sobie na uwagi, które nie mieszczą
się ani w głowie, ani w kompetencjach rady.
Nie było głosowania i nie zastanawiano
się, czy obniżyć wynagrodzenie Burmistrza, czy nie. Najpierw prawnik,
poproszony o ocenę, podparł się opinią prawniczych ekspertów z Poznania, którzy
krytycznie wypowiadali się o rządowych decyzjach, a potem, przy pomocy zawiłych
wywodów spowodował eksplozję emocji.
Radna Seweryn mówiła, że do tej
pory wytyczanie wynagrodzenia było wyłącznie kompetencją rady i pytała „czy my
musimy… podporządkowywać się temu, co jest nam narzucane”. Zapomniała chyba,
jak wiele lat temu rada "regulowała" pensję burmistrzowi Malinowskiemu i jak to ocenił sąd. Najbardziej popisał się Tomasz Dobiecki
mówiąc o rozporządzeniu, że „jest to gniot prawny, bo jeden pan wszedł sobie
na drabinkę i pokrzyczał. Narzucił nam swoją wolę. Ja nie widzę powodu, żeby
stosować się do tego”.
Szybko i łatwo wymiana
opinii przerodziła się w kiepską zabawę
w antyrządowy rokosz, a atmosfera zaczęła przypominać spotkanie u cioci na
imieninach, gdzie każdy mówi, co chce. Uchwałę, póki
co, odesłano do prac w komisjach.
Dzięki Bogu, jeszcze tylko trzy sesje i
nie będziemy musieli więcej słuchać żenujących wypowiedzi zadowolonych z siebie
radnych, grających rolę wszechwiedzących osobistości. Tylko czekać, jak wezmą przykład z komediowego serialu „Ranczo”
i w przyszłym roku będą startować do sejmu. Są przecież tak wielcy i
wspaniali, że czas najwyższy wypłynąć na szerokie wody. A tam, na szczeblu krajowym będą mogli leczyć swoje gminne kompleksy.
Polecam internetową transmisję LII sesji od 4,5 godziny jej trwania. Klik