W piątek, trzynastego pojawił się
na stronie Jelonki ciekawy materiał filmowy telewizji Dami wraz z komentarzem. TUTAJ Dzień wcześniej
odbyło się w Bukowcu burzliwe spotkanie zarządu Związku Gmin Karkonoskich, na którym
zebrali się najważniejsi przedstawiciele okolicznych samorządów.
Okazało się, że spółka Green Energy Power znajduje
się w bardzo złej kondycji finansowej. Jest to ta sama spółka, której
reprezentant zapewniał na sesji w Karpaczu dwa miesiące temu, że nie buduje
spalarni tylko będzie produkować pellet.
Według relacji filmowej, upadek spółki
byłby niekorzystny dla mieszkańców, ponieważ wpłynąłby na ceny śmieci. Na zebraniu
w Bukowcu przedstawiano kilka możliwości pomocy spółce. Jedną z nich było podpisanie aneksu do umowy, który będzie zezwalał na
przywóz śmieci z całego województwa, a może nawet z innych regionów kraju.
Śmieci z wysypiska w Kostrzycy ponoć nie spełniają standardów firmy i ich
przerobienie jest nieopłacalne. Innym wariantem pomocy, który rozważano, była
pomoc finansowa dla Green Energy Power. Spółka
mogłaby otrzymać od Związku Gmin Karkonoskich od 4 mln zł aż do 8 mln!
Widoczne jest, że zarząd Związku Gmin Karkonoskich nie chce pozwolić
na upadłość spółki. Nie posiada też podobno wystarczających analiz i nie
rozważył wszystkich pomocowych za i przeciw. Nie wykluczono kategorycznie, że w przyszłości śmieci nie będą w
Kostrzycy spalane. Wręcz przeciwnie, zasugerowano,
że możliwość spalania istnieje. Ponieważ różnice zdań „co robić” były zbyt
duże, obrady przerwano – mają być kontynuowane w najbliższym czasie.
Na razie, jak pokazały zdarzenia z 17 czerwca,
śmieci same się palą, bez zezwoleń i instalacji, a trująca mgła „umila” życie
mieszkańcom i turystom. Nie jest zrozumiałe, dlaczego trzeba zezwolić na
przywóz śmieci z innych rejonów i dlaczego samorządy chcą dofinansowywać
prywatne przedsięwzięcie aż taką kwotą
pieniędzy. Czy zrobiono jakiekolwiek kalkulacje? Mieszkańcom okolicznych
miejscowości takie wytłumaczenie, bez ściemniania, po prostu się należy.
Burmistrz Karpacza, który nie chciał się
wypowiedzieć po zebraniu przed kamerą, nie uniknie niewygodnych pytań na sesji
w końcu sierpnia. W gorącym okresie przedwyborczym może go to wiele kosztować…