Na podstawie tegorocznych
rankingów wiemy, że jesteśmy majętni, przedsiębiorczy, a nawet wiemy, że
należymy do samorządowej arystokracji.
To jak wytłumaczyć fakt, że liczba Karpaczan maleje? Bogate miejscowości
mają duża siłę przyciągania, ale nie należy do nich Karpacz. Świetnie przyciąga
turystów, ale stałych mieszkańców już nie.
Serwis samorządowy PAP podał na sam
początek sierpnia nowy ranking, który tym razem nie przynosi optymistycznych
wieści. Opublikował pełne zestawienie wszystkich gmin w Polsce dotyczące
migracji, na podstawie danych GUS za 2016 r. ( TUTAJ ). Dzięki tej publikacji
każdy może sprawdzić, gdzie chcą mieszkać Polacy, a gdzie jest im źle i się wyprowadzają.
Informacje
pochodzą z bazy PESEL i pokazują migracje wewnętrzne, czyli dotyczące terenu
naszego kraju. Ranking otwiera Warszawa, która jest magnesem dla ponad 6,5 tys.
osób, a zamyka Poznań, który opuściło prawie 2 tys. osób.
Uszeregowanie gmin według ilości migrujących
osób zakłóca trochę całość obrazu, bo trudno porównywać wielkie miasta z
miasteczkami takimi jak Karpacz. Jednak
dobrze pokazuje kierunek zmian i nie sposób nie zauważyć, że Karpacz należy do gmin, z których
mieszkańcy uciekają. Na 2478 gmin nasze miasto zajmuje 1482 miejsce, czyli
jest w tej gorszej połowie. Można się pocieszać, że jeszcze gorzej jest w
Szklarskiej Porębie i Kowarach, a i Świeradów Zdrój nie ma się czym pochwalić. Nie zmieni to jednak twardych danych, że w 2016
r. wywędrowało z Karpacza 18 osób, a w 2015 – 22 osoby ( razem z migracją zewnętrzną ). Jeżeli weźmie się jeszcze pod uwagę, że
Karpacz ma ujemny przyrost naturalny to staje się jasne, skąd się bierze
malejąca z roku na rok liczba mieszkańców.
Powszechnie
wiadomo, dlaczego do Karpacza ściągają turyści z całej Polski i z zagranicy. O
tym, dlaczego Karpacz opuszczają mieszkańcy, mówi się mniej. Wynika to
częściowo ze specyfiki pracy w usługach turystycznych. Jeśli w turystyce nie prowadzi się własnej działalności w trochę
większej skali niż samozatrudnienie to nie ma szans na godny zarobek. Nie każdy też ma ochotę pracować w tej
branży, a innych możliwości w mieście jest jak na lekarstwo. Dlatego ekspansja inwestorów z zewnątrz, którzy
nieuczciwą konkurencją zagrażają małym firmom, przyczynia się do szukania przez Karpaczan
swojego szczęścia gdzie indziej.
Czy można ten
trend odwrócić? Jasne, że można, ale wymaga to władz samorządowych zupełnie
innych działań. Jak na razie nie widać, żeby miały ochotę coś zmieniać…