wtorek, 8 sierpnia 2017

Karpaczanie opuszczają miasto



      Na podstawie tegorocznych rankingów wiemy, że jesteśmy majętni, przedsiębiorczy, a nawet wiemy, że należymy do samorządowej arystokracji.  To jak wytłumaczyć fakt, że liczba Karpaczan maleje? Bogate miejscowości mają duża siłę przyciągania, ale nie należy do nich Karpacz. Świetnie przyciąga turystów, ale stałych mieszkańców już nie.

        Serwis samorządowy PAP podał na sam początek sierpnia nowy ranking, który tym razem nie przynosi optymistycznych wieści. Opublikował pełne zestawienie wszystkich gmin w Polsce dotyczące migracji, na podstawie danych GUS za 2016 r. ( TUTAJ ). Dzięki tej publikacji każdy może sprawdzić, gdzie chcą mieszkać Polacy, a gdzie jest im źle i się wyprowadzają.    Informacje pochodzą z bazy PESEL i pokazują migracje wewnętrzne, czyli dotyczące terenu naszego kraju. Ranking otwiera Warszawa, która jest magnesem dla ponad 6,5 tys. osób, a zamyka Poznań, który opuściło prawie 2 tys. osób.
         Uszeregowanie gmin według ilości migrujących osób zakłóca trochę całość obrazu, bo trudno porównywać wielkie miasta z miasteczkami takimi jak  Karpacz.   Jednak dobrze pokazuje kierunek zmian i nie sposób nie zauważyć, że Karpacz należy do gmin, z których mieszkańcy uciekają. Na 2478 gmin nasze miasto zajmuje 1482 miejsce, czyli jest w tej gorszej połowie. Można się pocieszać, że jeszcze gorzej jest w Szklarskiej Porębie i Kowarach, a i Świeradów Zdrój nie ma się czym pochwalić.  Nie zmieni to jednak twardych danych, że w 2016 r. wywędrowało z Karpacza 18 osób, a w 2015 – 22  osoby ( razem z migracją zewnętrzną ).  Jeżeli weźmie się jeszcze pod uwagę, że Karpacz ma ujemny przyrost naturalny to staje się jasne, skąd się bierze malejąca z roku na rok liczba mieszkańców.
         Powszechnie wiadomo, dlaczego do Karpacza ściągają turyści z całej Polski i z zagranicy. O tym, dlaczego Karpacz opuszczają mieszkańcy, mówi się mniej. Wynika to częściowo ze specyfiki pracy w usługach turystycznych. Jeśli w turystyce  nie prowadzi się własnej działalności w trochę większej skali niż samozatrudnienie to nie ma szans na godny zarobek.  Nie każdy też ma ochotę pracować w tej branży, a innych możliwości w mieście jest jak na lekarstwo. Dlatego  ekspansja inwestorów z zewnątrz, którzy nieuczciwą konkurencją zagrażają małym firmom,  przyczynia się do szukania przez Karpaczan swojego szczęścia gdzie indziej.  
Czy można ten trend odwrócić? Jasne, że można, ale wymaga to władz samorządowych zupełnie innych działań. Jak na razie nie widać, żeby miały ochotę coś zmieniać…