Tego na sesji jeszcze nie było! Ostatnia
przed wakacjami sesja miała bogaty
program. Zaczęła się podniosłą uroczystością wręczenia odznaki honorowej „Zasłużony
dla Kultury Polskiej” pani Marii Nienartowicz przyznanej przez Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego . Potem burmistrz otrzymał absolutorium i utrącono próbę powołania komisji doraźnej do spraw
gospodarki przestrzennej. Ale nic nie wywołało takiego poruszenia, jak odrzucenie przez radnych przedłużenia dzierżawy dla firmy Emitel, która
odpowiada za przekaz sygnału naziemnej telewizji cyfrowej.
Projekt
uchwały przewidywał wydzierżawienie nieruchomości gruntowej na okres dłuższy
niż trzy lata. Twarda postawa grupy radnych i
nieprzyjęcie projektu uchwały wywołała konsternację i przestrach wśród obecnych
na sali. „To co, nie będzie telewizji w Karpaczu?” spytał zdumiony burmistrz. „Tak,
coraz więcej osób, Panie Burmistrzu, nie płaci abonamentu, nie musimy mieć
telewizji” ze stoickim spokojem odpowiedział radny Arkadiusz Dobiecki. A na
pytanie burmistrza o konsekwencje takiej decyzji stwierdził „Może w tej chwili
dostawca sygnału zrobi wszystko aby ten sygnał był właściwy, a później wrócimy
do tematu”.
Wywiązała się osobliwa dyskusja z której wynikało że: umowa dzierżawy
się już skończyła, a teren jest użytkowany bezumownie, że zakłócenia odbioru są
w całym mieście ogromne, że problem powtarza się co roku, a rozmowy nic nie
dają i że to zadaniem burmistrza jest
wyegzekwowanie od firmy prawidłowego sygnału nadawczego.
Burmistrz bronił się przez atak mówiąc, że „Będę musiał wezwać Emitel do zwrotu
nieruchomości. Ciekaw jestem, jaka będzie ich reakcja”. „ Ja wtedy wydam
oświadczenie, z którego będzie wynikało jasno, kto jest odpowiedzialny za ten
bałagan. Sygnału nie ma nie dlatego, że burmistrz nabroił tylko rada". Pięknie podsumował tą wypowiedź Tobiasz Frytz:
Ja się czuję w tym momencie zastraszony.
I to była jedyna żartobliwa wypowiedź na sesji.
Po przepychankach i obrzucaniu się
wzajemnie pretensjami przyjęto na koniec sesji nową uchwałę, w której wydzierżawiono
Emitelowi teren na rok. Jakie wnioski można wyciągnąć z całego
zdarzenia? Takie, ze nie tylko mieszkańcy mają problem z telewizją. Przede wszystkim burmistrz ma problem z
telewizją, a największy problem ma z
radą. Radni wreszcie, szkoda że dopiero na koniec kadencji, zaczęli mówić
własnym głosem i pokazali siłę, działając
( wbrew pozorom ) w interesie miasta. A burmistrz został przyparty do
muru i będzie musiał wziąć się do pracy. Przerzucanie odpowiedzialności na
radnych na rok przed wyborami może okazać się zgubne.