Już drugi rok Karpacz trudzi się i biedzi, jak
przygotować uchwałę reklamową. Szansa
na uporanie się z chaosem informacyjnym pojawiła się razem z przegłosowaniem przez sejm
tzw. ustawy krajobrazowej. Samorządom trafiła się równocześnie okazja na
dodatkowe wpływy do miejskiej kasy. Nic,
tylko opracować i uchwalać! Ale nie w Karpaczu – tutaj zawsze jest pod górę.
Nawet z taką, wydawałoby się czytelną sprawą, kiedy są przykłady z innych
miast, jak to zrobić.
Zaczęło się dobrze – najpierw na jednej z
wiosennych sesji urzędniczka ratusza przedstawiła radnym założenia i sens uchwały. Później, po
paru miesiącach milczenia burmistrz ogłosił, że zbiera postulaty od
mieszkańców. A potem znowu minęło kilka miesięcy i zwołano posiedzenie
połączonych komisji w tej sprawie. Wydawać by się mogło, że po takim czasie
zręby uchwały już są. Tymczasem do dziś nie wiadomo, po co to zebranie było. W
ocenach uczestników przewijały się określenia typu „zmarnowany czas” i „czeski film”.Tak więc nie ma niczego ( albo
prawie niczego ), a jest już połowa maja.
Kto
wie, może wygodniej jest zapomnieć o uchwale, bo w okresie przedwyborczym
kolejne pole konfliktu nie jest władzy
potrzebne. Jeżeli jednak sprawy nie uda się „zamilczeć” to proponuję kolejne
przykłady ( po Ciechanowie ), jak to zrobić. Tutaj
zapraszam na przykład trwających obecnie
konsultacji z Wrocławia. Cieszą się one dużym powodzeniem. Tylko w ciągu
pierwszego dnia wypełniono 500 ankiet! Przypominam
też ciekawy pomysł z Krakowa. Nie tylko dlatego, że pomyślano tam o długim
okresie dostosowawczym. Również dlatego, że
przedsiębiorcom, którzy zdecydowali się na dopasowanie swoich szyldów do
nowych przepisów, umożliwiono reklamowanie się na stronie miasta za darmo.