niedziela, 30 kwietnia 2017

Kolejna pracowita majówka i oby nie ostatnia



          Pogoda się poprawiła, a do miasta zjechała niemożliwa do wyobrażenia liczba gości. Jak co roku o tej porze Karpacz pęka w szwach.   Na górskich szlakach i na deptaku  widać mrowie turystów, którzy przyjechali  w Karkonosze zrelaksować się i odpocząć.  Całe miasto długo przygotowywało się i czekało na te dni, a teraz niemal bez ustanku pracuje aby sprostać wymaganiom i życzeniom przybyszów. Praca na własny rachunek  nie była w Karpaczu wyjątkiem na długo przed transformacją i powrotem kapitalizmu. Ciężkiej i odpowiedzialnej pracy nikt się tu nigdy nie bał.

         Gotowość Karpaczan do ponoszenia trudów związanych z prowadzeniem własnych małych i trochę większych firm  można porównać do losów przedwojennych mieszkańców miasta. Chociaż różnili się wszystkim: językiem, mentalnością, historią i religią, to stosunek do pracy ich łączył. Protestancki etos pracy  ma w naszym mieście godnych kontynuatorów.

        Warto o tym pamiętać teraz, gdy sejmik województwa dolnośląskiego zdecydował, że rok 2017  będzie Rokiem Pamięci o Reformacji. Jesienią  upłynie 500 lat od wystąpienia Marcina Lutra i przybicia jego 95 tez na drzwiach kościoła w Wittenberdze. To wydarzenie zmieniło bieg historii  szeregu europejskich narodów. Spowodowało też zmianę postrzegania ludzkiego losu, który jest niepewny i tragiczny, a szansa na zbawienie istnieje tylko poprzez ciężką pracę. Protestantyzm przyznał pracy rangę służby Bogu.   To etyka sumiennej i uczciwej  pracy, ograniczania wydatków  i przeznaczania zarobków na ulepszenie swojego fachu przyczyniła się do rozwoju gospodarczego Europy Zachodniej. Podobnie jak  obowiązek dalszej pracy mimo posiadanego majątku oraz potępienie chciwości i lenistwa.

       Mimo że mieszkańcy Karpacza wychowali się w innej kulturze, to pracowitości  nie można im odmówić. Przez całe lata inwestowali zarobione pieniądze w rozwój własnych przedsięwzięć pracując na pomyślność swoich rodzin. Pochodząc z różnych stron Polski ulokowali swoją przyszłość  pod Śnieżką.  Czy teraz mają się poddać planom kilku możnych tego świata? Czy mają zrezygnować ze swojej pracy, sprzedać domy za bezcen i wyjechać, bo parę osób postanowiło, że Karpacz będzie do nich należał? Trudno uwierzyć, żeby mieszkańcy  tak łatwo dali sobie odebrać to, co przez lata pracy osiągnęli.  Karpacz będzie niebawem świadkiem ciekawych zdarzeń.