Czy będzie w Karpaczu jeszcze normalna sesja rady miejskiej w tej kadencji?
Taka, na której przedstawiciele mieszkańców będą się wypowiadać i spierać na
tematy istotne, a porzucą boksowanie i podstawianie sobie nóg? W chwili, kiedy
burmistrz włączył się z zapałem do ataku nie tylko przeciw wybranym radnym ale
też przeciw gościom obecnym na sesji, nie ma na to szans.
Przykro oglądało się trzęsienie ziemi i sprawcę, który wraz z
kolejnym wstrząsem coraz bardziej się pogrążał. Kto chce, może sobie obejrzeć
na youtube pierwszą godzinę trwania tego
widowiska. Dla wszystkich, którzy
szanują swój czas, mam niedobrą wiadomość.
Przykład idzie z góry i najpewniej przez jeszcze ponad rok sala narad w
urzędzie będzie świadkiem nieustannego wrzenia i wybuchów.
Dobrym znakiem, że miasto nie
zeszło jeszcze na psy, było zachowanie się mieszkańców. Nagradzali brawami
niektóre wypowiedzi radnych i wynik kluczowego głosowania. Występ burmistrza
został przyjęty w milczeniu, czasem tylko przerywany okrzykami oburzenia. Po
prostu, obecnym na sali gościom nie mieściło się w głowie, że tak może zachowywać
się najważniejszy reprezentant miasta.
Na sesji pojawiły się różnorodne media, a ich przekazy można było słuchać
w radiu i telewizji. Miejscowy portal
jelonka zamieścił krótki opis obrad ubarwiony licznymi zdjęciami. Proponuję
zwrócić uwagę na dwa z nich, bo dobrze pokazują sedno sprawy i atmosferę sesji.
Na pierwszym burmistrz siedzi między
dwiema paniami: swoją zastępczynią i przewodniczącą rady. Wygląda jak
czerwonoskóry Indianin z marsową miną, który jeszcze trzyma w ręku zbędny już tomahawk a chwilę
wcześniej z zacięciem nim wywijał ( TUTAJ ). Na drugim siedzi nieruchomo blada twarz w osobie
odważnego, znanego z niekonwencjonalnych akcji przewodnika i goprowca. Biały
człowiek trzyma przed sobą tabliczkę i
pokazuje na niej, jak kroczy bezprawie ( TUTAJ ).
Więcej wyjaśnień nie trzeba.