sobota, 11 marca 2017

Karpacz bez kobiet marnieje



   Dzień 8 marca w Karpaczu panie świętowały bez rozgłosu, kameralnie. Nie przewidziano hucznych imprez, wystarczyły spotkania ze znajomymi lub wieczory w zaciszu domowym. Z tej okazji można było  wziąć udział w  bezpłatnych zajęciach fitness albo w inny, przyjemny sposób zorganizować sobie czas.

        W naszym mieście panie mają sporą przewagę nad panami. Na 100 mężczyzn przypada aż 113 kobiet. Ta przewaga istnieje (i trwa w najlepsze)  tylko w statystyce lub niektórych sfeminizowanych zawodach. Gdy przyjrzeć się reprezentacji władzy w Karpaczu to dysproporcje, na niekorzyść pań, są rażące. Zaledwie trzy kobiety  znajdują się na szczytach lokalnej władzy: jedna jako zastępca burmistrza i dwie w Radzie Miejskiej.

      Czy Karpacz jest wyjątkiem, czy w innych miastach jest podobnie? Trzeba podkreślić z przykrością, że jest wyjątkiem i znajduje się w ogonie polskich miast. Z okazji Święta Kobiet samorządowa strona „Wspólnota” przygotowała ranking najbardziej sfeminizowanych samorządów   ( TUTAJ ).  

        Za podstawę obliczeń przyjęto płeć burmistrza oraz udział kobiet w radzie miejskiej i nadano im taką samą wagę. Wyliczono w ten sposób wskaźnik feminizacji, który dla Karpacza wyniósł 6, 67. Dało to naszemu miastu 710 pozycję na 847 miast w Polsce! Ten ranking  nie jest powodem do dumy i chwalić się nie ma czym.

     Dlaczego tak się dzieje? Wśród przyczyn niechęci pań do startu w wyborach  znajdują się m.in. brak wiary  we własne siły, własne umiejętności i lęk przed porażką. Do tego dochodzi małe zainteresowanie polityką lokalną i przekonanie, że to panowie lepiej nadają się do rządzenia. 

      To ostatnie stwierdzenie można bardzo łatwo obalić. Wystarczy tylko raz obejrzeć przebieg sesji Rady Miejskiej Karpacza. Już po godzinie staje się jasne, że panowie wybrani do rady niewiele co potrafią. Jedni świetnie mówią bez sensu, inni doskonale milczą, a jeszcze inni opanowali perfekcyjnie formułki do ucinania trudnych dyskusji.  Sensowne rozwiązania to rzadkie przypadki, raczej nieznane naszym asom.

    Jeszcze parę takich publicznych, „męskich” występów i „popisywania się” radnych przed mieszkańcami jak ostatnio, to okaże się, że „sfeminizowanie” władz będzie jedynym ratunkiem dla naszego miasta. Tylko w ten sposób będzie można złagodzić obyczaje i przywrócić elementarny ład.