Po dłuższej przerwie pojawił się
w mieście kolejny, czwarty już numer lokalnej gazety Region Karpacz. Roznoszony jest przez listonoszy i ma szansę
dotrzeć do każdego mieszkańca naszej
miejscowości. Kiedy dwa lata temu
pojawił się numer pierwszy, władze miasta wpadły w popłoch. Panika była tak duża, że spora część nakładu
zniknęła, nie wiedzieć gdzie, a poczta w
Jeleniej Górze zaczęła robić dystrybucyjne trudności. Rankiem, zanim gazeta
dotarła do mających ją roznosić listonoszy, do wydawcy zadzwonił osobiście Bogdan Malinowski,
urzędujący wówczas burmistrz.
Nie sądzę, żeby dzisiaj taka telefoniczna
rozmowa ( burmistrza z wydawcą ) mogła się odbyć. Nie sądzę też, żeby władze
miasta były szczególnie zadowolone z
ponownego ukazania się gazety. Jest to jednak wiadomość dobra dla całego miasta.
Dla władz, które zostaną poinformowane,
co przeszkadza Karpaczanom - będą mogły właściwie reagować, a nie udawać, że problemu
nie ma. Dla mieszkańców również, bo ich kłopoty zostaną otwarcie pokazane wraz z propozycjami
rozwiązania.
Przez ponad rok jedynym pisanym,
papierowym źródłem informacji o tym „Co
słychać w Karpaczu” był biuletyn Rady Miejskiej. Ukazywał się raz na
kwartał i przedstawiał wyidealizowany obraz naszego miasta. Malował obraz takiej
miejscowości, w której władze o sobie wcale nie myślą tylko dwoją się i
troją, żeby wszystkim mieszkańcom nieba przychylić. Ten przesłodzony wizerunek,
składający się tylko z rzeczy dobrych, stawał się z powodu nadmiaru lukru,
niemożliwy do strawienia. Dobrze, że w trosce o nasze zdrowie reaktywowano gazetę
i mamy szansę poznać problemy ze strony innej, niż oficjalna.
W najnowszym numerze
najbardziej podobał mi się artykuł o lokalu po dawnym Muzeum Zabawek na str. 7,
wraz ze zdjęciem ładnego, ale bardzo zaniedbanego budynku. Ciekawych tematów jest znacznie
więcej – warto przeczytać!