poniedziałek, 21 listopada 2016

Rankingi dobre na półmetek?



    Mijają już dwa lata od wyborów samorządowych, a więc minęło pół kadencji obecnego Burmistrza i pół kadencji obecnego składu Rady Miejskiej. Można się pokusić o wstępne oceny ich pracy , chociaż ostateczny rezultat poznamy w 2018 r.  Wtedy mieszkańcy zdecydują, kto przejdzie przez wybory z tarczą, a kto na tarczy. 

     Przez ostatni czas jesteśmy regularnie zasypywani różnymi konkursami i rankingami, które są dla naszego miasta bardzo korzystne. Niedawno nagrodzony został film reklamowy o Karpaczu, przed miesiącem miasto otrzymało nagrodę ze starostwa, a  według  Polskiej Organizacji Turystycznej okazało się,  że   mieszkamy w najlepszym kurorcie na Dolnym Śląsku.  

   W  poważnym rankingu opublikowanym w listopadzie, opracowanym przez Politechnikę Warszawską,  Karpacz zajął wśród gmin miejskich pierwsze miejsce (przed Biłgorajem i Suchą Beskidzką).  Ranking dotyczył zrównoważonego rozwoju i oparty był na wybranych 16 wskaźnikach ( z  ponad 70 możliwych na krótkiej liście i grubo ponad 200 na długiej liście). Badano, między innymi wydatki inwestycyjne na głowę mieszkańca, liczbę firm, liczbę radnych z wyższym wykształceniem i procent mieszkańców, którzy posiadają wodociąg. Ranking prowadzony jest już od kilkunastu lat, a Karpacz tylko w 2003 roku zajmował daleką pozycję ( blisko setki  na około 240 miast w Polsce ).  Później było już tylko lepiej, a przez ostatnie lata nasze miasto było w ścisłej czołówce. 

      Czemu i komu takie rankingi służą? Po pierwsze mieszkańcom, bo napływ turystów do miasta nie maleje i Karpacz się bogaci. A po drugie władzy, która może się pochwalić, że tak mądrze i dobrze zarządza miastem. Zawsze można się pokazać przy okazji promocji miasta i wypiąć pierś do kamery     ( a przy okazji do  nagrody, a  może nawet do medalu) i zyskać uznanie  w oczach Karpaczan. 

     W skali kraju, żeby sprawdzić preferencje wyborców ( albo nimi manipulować ) robi się sondaże.  Małe miasta i gminy nie mogą sobie na takie badania pozwolić nie tylko dlatego, że  są one kosztowne. Przy mnogości lokalnych komitetów  tworzonych  przed wyborami  znalezienie reprezentatywnej grupy  graniczy z cudem. Trzeba  więc skorzystać albo  z opracowań o kondycji gminy, albo wziąć udział w zabawie. 

    Taką zabawę zaproponowała przed kilkoma dniami Gazeta Wrocławska. W plebiscycie zatytułowanym „Czy to był dobry wybór” przedstawiła na półmetku kadencji 82 burmistrzów  Dolnego Śląska i poddała pod ocenę czytelnikom. Burmistrz Karpacza na razie uplasował się w środku z  czterema głosami przewagi zwolenników nad przeciwnikami. Głosowanie ma trwać do końca listopada – szansa na poprawę notowań jeszcze jest.  Wprawdzie to tylko zabawa, którą należy traktować z przymrużeniem oka, ale…
     Z tym uznaniem i poklaskiem może być różnie. Doświadczył tego poprzedni burmistrz, który czynił cuda, a i tak nie został wybrany na następną kadencję.  Remontował drogi,  zbudował tunel i stworzył deptak, a wcale jego inwestycyjna działalność nie przełożyła się na głosy wyborcze. Cóż, łaska pańska ( czyli wyborców) na pstrym koniu jeździ…