Mijają już dwa lata od wyborów
samorządowych, a więc minęło pół kadencji obecnego Burmistrza i pół kadencji
obecnego składu Rady Miejskiej. Można się pokusić o wstępne oceny ich pracy ,
chociaż ostateczny rezultat poznamy w 2018 r. Wtedy mieszkańcy zdecydują, kto przejdzie
przez wybory z tarczą, a kto na tarczy.
Przez ostatni czas jesteśmy regularnie
zasypywani różnymi konkursami i rankingami, które są dla naszego miasta bardzo
korzystne. Niedawno nagrodzony został film reklamowy o Karpaczu, przed
miesiącem miasto otrzymało nagrodę ze starostwa, a według
Polskiej Organizacji Turystycznej okazało się, że
mieszkamy w najlepszym kurorcie na Dolnym Śląsku.
W poważnym rankingu opublikowanym w listopadzie,
opracowanym przez Politechnikę Warszawską,
Karpacz zajął wśród gmin miejskich pierwsze miejsce (przed Biłgorajem i
Suchą Beskidzką). Ranking dotyczył
zrównoważonego rozwoju i oparty był na wybranych 16 wskaźnikach ( z ponad 70 możliwych na krótkiej liście i grubo
ponad 200 na długiej liście). Badano, między innymi wydatki inwestycyjne na
głowę mieszkańca, liczbę firm, liczbę radnych z wyższym wykształceniem i
procent mieszkańców, którzy posiadają wodociąg. Ranking prowadzony jest już od
kilkunastu lat, a Karpacz tylko w 2003 roku zajmował daleką pozycję ( blisko
setki na około 240 miast w Polsce
). Później było już tylko lepiej, a
przez ostatnie lata nasze miasto było w ścisłej czołówce.
Czemu i komu takie rankingi służą? Po pierwsze
mieszkańcom, bo napływ turystów do miasta nie maleje i Karpacz się bogaci. A po
drugie władzy, która może się pochwalić, że tak mądrze i dobrze zarządza
miastem. Zawsze można się pokazać przy okazji promocji miasta i wypiąć pierś do
kamery ( a przy okazji do nagrody, a
może nawet do medalu) i zyskać uznanie
w oczach Karpaczan.
W skali kraju, żeby sprawdzić
preferencje wyborców ( albo nimi manipulować ) robi się sondaże. Małe miasta i gminy nie mogą sobie na takie
badania pozwolić nie tylko dlatego, że
są one kosztowne. Przy mnogości lokalnych komitetów tworzonych przed wyborami
znalezienie reprezentatywnej grupy
graniczy z cudem. Trzeba więc
skorzystać albo z opracowań o kondycji
gminy, albo wziąć udział w zabawie.
Taką zabawę zaproponowała przed kilkoma dniami
Gazeta Wrocławska. W plebiscycie zatytułowanym „Czy to był dobry wybór”
przedstawiła na półmetku kadencji 82 burmistrzów Dolnego Śląska i poddała pod ocenę
czytelnikom. Burmistrz Karpacza na razie uplasował się w środku z czterema głosami przewagi zwolenników nad
przeciwnikami. Głosowanie ma trwać do końca listopada – szansa na poprawę
notowań jeszcze jest. Wprawdzie to tylko
zabawa, którą należy traktować z przymrużeniem oka, ale…
Z tym uznaniem i poklaskiem może być
różnie. Doświadczył tego poprzedni burmistrz, który czynił cuda, a i tak nie
został wybrany na następną kadencję.
Remontował drogi, zbudował tunel
i stworzył deptak, a wcale jego inwestycyjna działalność nie przełożyła się na
głosy wyborcze. Cóż, łaska pańska ( czyli wyborców) na pstrym koniu jeździ…