Jest takie nieduże miasto na
Mazowszu. Większe od Karpacza prawie dziesięć razy, ale nam praktycznie nieznane. Posiada bogatą
historię, parę setek lat starszą od naszego miasta i sporo zabytkowych
obiektów. Z turystyką niewiele ma wspólnego, a z górami – całkiem nic. W
pobliżu znajdują się łagodne wzniesienia,
a jedną z atrakcji łączącą okolice Karpacza i Ciechanowa jest Dziki Zachód. Tam
można odwiedzić Krainę Westernu, a tu Western City.
Podobnie jak w Karpaczu, tak i
w Ciechanowie po ostatnich wyborach nastąpiła zmiana pokoleniowa. Na czele
miasta stanął prezydent, który nie przekroczył jeszcze trzydziestki. Można by sądzić,
że jest zbyt młody, zupełnie bez doświadczenia i dlatego będzie popełniał dużo błędów. Czy takie przypuszczenia są
uzasadnione – nie nam oceniać. O tym wypowiedzą się mieszkańcy Ciechanowa za
dwa lata. Jedno trzeba podkreślić –
młody prezydent podejmuje wyzwania,
które przerastają trochę starszych od niego władców miast. Oni czekają, aż kto inny zrobi pierwszy krok
i przetrze ścieżki albo zwyczajnie już im się nic nie chce.
Za
sprawą energicznego prezydenta miasta obowiązuje w Ciechanowie od kilku miesięcy uchwała reklamowa. Informuje o tym serwis samorządowy „Wspólnota” w
wywiadzie zatytułowanym: Jako pierwsi zlikwidujemy chaos reklamowy w
mieście ( TUTAJ
). Przed opracowaniem przepisów,
przygotowano w Ciechanowie anonimowy formularz ankietowy i rozdano go bezpośrednio mieszkańcom oraz rozesłano drogą internetową. Odpowiedzi było dużo,
jak na 45 tys. miasto - około 700. Pytania dotyczyły usytuowania reklam,
wysokości opłat, itp.
Po
przygotowaniu uchwały przeprowadzono konsultacje łącznie z dwukrotnym
wyłożeniem projektu do wglądu. Chodziło o to, aby jak najwięcej osób mogło
wnieść swoje uwagi. Szeroka kampania
informacyjna spowodowała, że mieszkańcy wiedzą, ile czasu zostało im jeszcze na dostosowanie się
do nowych przepisów (mają łącznie 12 miesięcy). Przygotowano też inwentaryzację reklam i
kartoteki, żeby sprawdzić zgodność deklaracji mieszkańców ze stanem faktycznym. Opłaty za reklamy mają być przeznaczone na utrzymanie terenów zielonych i poprawę estetyki w mieście.
Mimo popełnionych błędów widać, że uchwałę reklamową i jej realizację
przygotowano z głową.
A co słychać w tej sprawie w Karpaczu?
Już prawie rok próbuje coś się zrobić, ale namacalnych efektów nie widać. Może gdzieś w głębi Urzędu Miejskiego trwają
prace, o których wiedzą tylko wtajemniczeni… Ostatnio we wrześniu zbierano
postulaty na temat reklam. Na stronie miasta przedstawiono ogłoszenie oraz przygotowano
informację w formie plakatu. Odpowiedzi były zaledwie dwie ( na prawie 5
tys. mieszkańców ).
Dlaczego tak się stało? Może nikomu w mieście na tym nie zależy: ani
władzy, ani mieszkańcom? Dlatego
proponuję zajrzeć na stronę „Wspólnoty”
i skorzystać z małej pomocy z Ciechanowa – Jak to się robi!