Pierwsza po wakacjach sesja Rady
Miejskiej przyniosła duże rozczarowanie. Zaczęła się tak, jak zwykle, od
powitania uczestników. Potem przyjęto porządek obrad ( wniosków do porządku
obrad nie było) i przyjmowano protokół z poprzedniej sesji. Ponieważ
następnego dnia rozpoczynał się rok szkolny, w kolejnym punkcie znalazła się
informacja o przygotowaniu placówek oświatowych do nauki. I tak dalej, poprzez
następne punkty, sesja toczyła się swoim torem. Trwała aż pięć i pół godziny i dopiero pod koniec sesji poruszono temat,
którego zabrakło na początku – stanowiska radnych wobec bezprecedensowej akcji
niszczenia radnego Grzegorza Kubika.
Nikt nie wprowadził do porządku obrad tego tematu. Nikt nie odczytał
oświadczenia, nikt nie przedstawił kroków, jakie podjęto, aby radny ( a także
inni radni ) mógł bez przeszkód wykonywać swoje
obowiązki.
To
Tomasz Dobiecki wywołał temat oburzony tym, co się latem wydarzyło i podał, że
wg Przewodniczącej Rady „radny nie zgłaszał się o pomoc”. Zastępca przewodniczącej milczał ( jak zawsze
w trudnych sytuacjach). W toku dyskusji pani Przewodnicząca bagatelizowała
problem i zrównywała skandaliczną akcję wobec radnego ( przypominam: zniszczenie auta, apel o
szukanie haków na radnego i oferowanie za to nagrody, wywieszanie banerów z
ostrzeżeniem przed radnym) z krytyką własnej osoby. Jej wypowiedź sugerowała, że radny sam sobie
jest winien i w którymś momencie dyskusji autorytatywnie stwierdziła „ja zdjęć
nie będę ludziom robić”. Niepoważne
traktowanie bardzo poważnego problemu, śmichy chichy jak na pikniku rodzą po
raz kolejny pytanie, czy jest to odpowiednia osoba do kierowania Radą.
Pokazana na sesji
bezradność burmistrza, lęk i milczenie większości radnych, albo wręcz
zadowolenie, że niepokorny radny dostał za swoje są sygnałem, że władza w
mieście jest słaba. To znaczy, że
będzie zajmować się ( z sukcesem), co najwyżej dziurami w drodze albo zepsutymi mostkami, ale lewym handlarzom i samozwańczym bonzom
„królom deptaka” nie ma zamiaru się narażać. Lepiej i wygodniej nie zauważać,
że łamią prawo i robią to, co im się podoba.
Naprawdę wystarczy tylko brać dietę,
podnieść rękę, czasem powiedzieć jakiś wyświechtany komunał i już? To wszystko jest do czasu. Zaczęło się od
najbardziej pracowitego i aktywnego radnego, a na kim się skończy?