Prawie codziennie od paru tygodni pojawiają
się kolejne odcinki, tak zwanej afery warszawskiej. Chodzi o przejmowanie za
bezcen szczególnie cennych gruntów i kamienic w stolicy przez układ złożony z urzędników miasta,
prawników i różnych innych „dziwnych” osób. Afera zatacza coraz szersze kręgi i
pani prezydent, nie chcąc podać się do dymisji, próbuje ucieczki do przodu. Broniąc się powołała m.in. nowego zastępcę. A
on, zaraz na wstępie zapowiedział audyt dotyczący reprywatyzacji w centrum
miasta i ogłoszenie przetargu na wykonawcę. I tu pojawia się pytanie: Po co stolicy kosztowny audyt w chwili, gdy sprawą zajmują się już prokuratury i CBA? Skąd
taki pomysł?
Odpowiedź jest prosta – w ten sposób
można rozmyć całą sprawę, zdjąć odpowiedzialność z winnych osób i ochronić
najważniejszą głowę. Czy wynajęcie prywatnej firmy konsultingowej spowoduje, że
opinia będzie wiarygodna i obiektywna? Można w to wątpić. Kto płaci, ten
wymaga, a za pieniądze można kupić dowolną opinię.
Pomysł ucieczki do przodu przy pomocy
audytu nie jest nowy. W Karpaczu ten wariant zastosowano ponad rok temu. Na
zlecenie miasta wiosną 2015 r. audyt,
czyli bilans otwarcia kadencji 2014 – 2018 przedstawiła poznańska spółka
zajmująca się doradztwem samorządowym.
Audyt w takiej formie był odpowiedzią
nowego burmistrza na liczne głosy Karpaczan domagające się prześwietlenia i rozliczenia
poczynań starego burmistrza. Szumne
zapowiedzi kompleksowego sprawdzenia gminy zakończyły się powierzchownym
opracowaniem, w którym jedna trzecia zawartości dotyczyła charakterystyki gminy. Dalsza część audytu
pełna tabel i wykresów, wykazała, że w
zasadzie wszystko jest w porządku. Przedstawiano na całych stronach
obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące
branży hotelarskiej, działy klasyfikacji budżetowej itp. Chyba tylko po to,
żeby stron było więcej i opracowanie wyglądało poważniej. Góra urodziła mysz. Były burmistrz po takim audycie mógł spać spokojnie – był po prostu dobry. To tylko
część mieszkańców bezpodstawnie się czepiała i niezasłużenie stracił
stanowisko.
Nowy burmistrz podał pomocną dłoń
staremu i przypieczętował sukcesję audytem. Kontynuacja została namaszczona –
audyt rozwiał wszelkie wątpliwości.
A może to Warszawa zapatrzyła się na Karpacz i
wzięła „dobry przykład” z naszego miasta? Kto wie, kto wie?