czwartek, 8 września 2016

Lektyki, a nie fasiągi



         Będzie w Karpaczu uchwała reklamowa. Burmistrz ogłosił konsultacje i każdy, kogo razi jarmarczny sznyt centrum miasta, może teraz przyklasnąć tej  inicjatywie.  Do  20 września można i trzeba  zgłaszać na piśmie propozycje zmian. Wprawdzie większość reklam nielegalnie postawionych została już zdjęta, ale te, które są urodą nie grzeszą.  Ładne szyldy i nowe meble miejskie  to dobry kierunek zmian.

         Pytanie, które warto zadać brzmi: czy uchwała i zmiany dzięki niej wprowadzane będą wystarczające?  Bo jeżeli na niej się skończy, to źle. To znaczy, że zostaną nielegalne stragany i dziki handel, a zmiany okażą się pozorne. Natomiast jeżeli uchwała będzie tylko początkiem i przymiarką do dalszej ewolucji to Karpacz za parę lat stanie się prawdziwym klejnotem w koronie Karkonoszy. Nie tym prześmiewczym i złowieszczym, jak hotel Gołębiewski z książki Springera.

          Dyskusja na sesji z 31 sierpnia  jest nadzieją, że na kosmetycznych zmianach się nie skończy. Większość radnych zdaje sobie sprawę z tego, że centrum Karpacza nie jest wizytówką miasta tylko wielkim wstydem. Że wpompowanie kilkunastu milionów w przebudowę deptaka nic nie zmieni, jeżeli przedtem nie ucywilizuje się handlu na nim i w okolicach. Że pieniądze zostaną wyrzucone w przysłowiowe błoto.

         Proponuję radnym i Karpaczanom obserwowanie tego, co się dzieje w Zakopanem. Park Kulturowy na Krupówkach rodzi się w wielkich bólach. Istnieje już trzeci miesiąc, ale problemy nie maleją – zmiany z trudem torują sobie drogę. Uruchomiona została przez miasto ciekawa strona: www.pkk.zakopane.eu  z wyjaśnieniem, że „park kulturowy jest to niezwykły sposób na zarządzanie zabytkową przestrzenią”. Podobną zabytkową przestrzenią do tej w Karpaczu. Zakopane jest jak starsza siostra, która wychowuje swoje młodsze rodzeństwo i daje mu dobry przykład.

          Jednym z rozwiązań zakopiańskiego parku kulturowego są fasiągi. Zamiast nieestetycznych straganów zaproponowano, żeby sprzedaż odbywała się ze stoisk przypominających wozy konne wożące turystów. W Karpaczu są inne możliwości: skorzystanie z lektyk albo sań rogatych. W końcu, czymś się różnimy od Zakopanego…