Są dwa miasta blisko siebie położone, dwie spółki i jedna
wiążąca je postać. Dwa miasta to Karpacz i Jelenia Góra, dwie spółki to Cortina
di Karpacz i Ariadne, a wiążąca je postać to austriacki biznesmen. W Karpaczu,
na pewnej łące, już od lat próbuje zbudować coś atrakcyjnego: a to kompleks
hotelowy, a to zespół apartamentowców, a ostatnio nawet podziemne centrum
rekreacji. Jelenią Górę też próbuje uatrakcyjnić: najpierw na
zapleczu rynku miała powstać galeria handlowa, a potem hotel Hilton. W Karpaczu
przeszkadza plan miejscowy, a w Jeleniej Górze zbędny już parking.
Zarówno w
Karpaczu, jak i w Jeleniej Górze władze dwoiły się i troiły, żeby pomóc inwestorowi,
ale na tym podobieństwa się kończą.
W Jeleniej Górze samorząd traci
cierpliwość. Informacja o tym, że plan wyburzenia parkingu ma akceptację
konserwatora zabytków wywołała nerwowość zastępcy prezydenta miasta. Tradycyjna
rozbiórka nie jest możliwa, trzeba by użyć materiałów wybuchowych. Zastępca
twierdzi, że to tylko gra ze strony inwestora, który, po raz kolejny chce
obniżenia podatków. Takie obniżki miały miejsce, kiedy zamierzenia inwestycyjne
wydawały się być realne. Od dwóch lat jednak nic się nie dzieje – galeria nie
została otwarta, a prace przy adaptacji obiektu na hotel utknęły w miejscu.
Trochę inaczej
sprawa wygląda w Karpaczu. Władze miasta
nie bardzo wiedzą, jak postąpić, żeby zjeść ciastko i mieć ciastko. Jak to
zrobić, żeby uspokoić mieszkańców i nie zrobić krzywdy inwestorowi? Wprawdzie
władze Karpacza wydały decyzję, że żadnej podziemnej inwestycji nie
będzie, ale wadliwą, która bez problemów
została uchylona przez sąd. Trzeba będzie wydać nową decyzję. A to potrwa.
Strategia gry na zwłokę działa na korzyść inwestora, a co z mieszkańcami? Może
się znudzą i nie połapią, co jest grane?
W obu miastach,
jak na dłoni widać, że lokalne władze są wodzone przez inwestora za nos. Być może w Jeleniej Górze po raz kolejny
obniży się spółce podatki w nadziei, że
wreszcie zacznie coś robić.
A co będzie w Karpaczu? Nie wiadomo. Wiadomo, że kapitał
zaufania do nowej władzy, jaką miała na początku kadencji, powoli się
wyczerpuje. Ileż można bawić się i grać na dwa fronty?