środa, 3 sierpnia 2016

Panie Radku, Pan się nie boi



       Po lekturze najnowszych Nowin Jeleniogórskich aż chce się zanucić słowa piosenki Kultu „Tak, Panie Radku, Pan się nie boi, cały Karpacz murem za Panem stoi.”  Ironia jest jak najbardziej uzasadniona, gdy  przeczyta się wypowiedź burmistrza zawartą w artykule  „Zaszczuć radnego” (NJ,2 sierpnia 2016). W podtytule Deptak to nie muzeum  burmistrz twierdzi tak: 

 „Zacznijmy od tego, że deptak nie jest największą atrakcją Karpacza. Mamy Śnieżkę, mamy kościół Wang, mamy Karkonoski Park Narodowy, wiele innych atrakcji.” "Na deptak ludzie przychodzą zjeść, napić się kawy, piwa i kupić sobie jakąś pamiątkę, a nie po to by go zwiedzać.” I dalej: "99% przedsiębiorców robi to zgodnie z prawem.” „Może się komuś podobać lub nie, że stoją stragany, ale prawo trzeba respektować.”

      Doprawdy zdumiewające słowa. To są wśród mieszkańców i turystów osoby, które uważają, że deptak jest największą atrakcją miasta? Faktycznie, przychodzą zjeść i napić się kawy lub piwa i kupić pamiątkę, ale czy muszą przebywać w takim otoczeniu? Wśród brzydoty, tandety i jarmarcznego kiczu? 

        Deptak, który powinien być chlubą każdego miasta, w Karpaczu stał się wstydem. A stragany, które podobno stoją zgodnie z prawem to  wiocha i poruta. Jeżeli burmistrz powołuje  się na respektowanie prawa,  to trzeba mu koniecznie przypomnieć o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wystarczy tylko przestrzegać jego zapisów, a przede wszystkim najpierw je poznać! Zrozumiałe, że to wymaga wysiłku, ale w końcu od burmistrza można czegoś wymagać. Zwłaszcza, gdy sprawuje swój urząd już prawie dwa lata i gdy ma profesjonalnie przygotowanych pracowników.  Zasłanianie się trudnościami we wprowadzaniu uchwały reklamowej i parku kulturowego to unik. Na podstawie obowiązujących przepisów można działać już teraz! 

         Deptak również się zwiedza, Panie Burmistrzu. Zwiedza się go, chcąc nie chcąc, spacerując i kupując pamiątki, patrząc przez okno kawiarni lub pijąc piwo w ogródku. Stoi przy nim wiele budynków o wartościach architektonicznych,  część jest zadbana i ukwiecona. Nie przez przypadek centrum Karpacza  wpisano do rejestru zabytków. Samo przebywanie wśród pięknego otoczenia to dla wielu osób przyjemność i odpoczynek.  Szkoda, że  nie w Karpaczu i wielka szkoda, że Pan, Panie Burmistrzu tego nie rozumie.

          Być może wygodnie jest nie rozumieć. Nie trzeba się wtedy mierzyć z dziwacznymi biznesmenami  z piekła rodem, którzy mienią się przedsiębiorcami.   Dzisiaj to oni nadają koloryt miastu, ze swoim „wyszukanym smakiem” i „manierami”.  To dzięki ich „przedsiębiorczości”  a równocześnie lękowi  i zaniechaniom władz miasta Karpacz równa w dół.  Trzeba wierzyć, że to tylko bojaźliwość, a nie uzależnienie i współpraca.