Zabawa słowami może
być dobrym chwytem reklamowym, zwłaszcza gdy związana jest ze znanym nazwiskiem. Tytuł książki „Zakopane odkopane” wymyślił
sam Wojciech Młynarski, a napisały ją dwie panie: Paulina Młynarska-Moritz i Beata Sabała-Zielińska. Przedstawiana jest jako lekko gorsząca
opowieść góralsko - ceperska.
Napisana z polotem i humorem, rozprawia o mieście, „gdzie turystyka
zabija oryginalność, bogaci stawiają wielkie gargamele, a kłótnie górali kończą
się zamknięciem stoku na Gubałówce”. Odpowiada też na pytania: „ Kim jest Pan
Rysio z kawiarni Europejska? Dlaczego w obecności górali lepiej nie śpiewać >Góralu
czy ci nie żal?<. Jak bawił się półświatek pod Tatrami?”. Ciekawych historyjek o mieście,
jest w książce dużo więcej.
Zaczęłam się zastanawiać, czy istnieje podobna książka o Karpaczu. Książka napisana lekko i
zabawnie, którą z równą radością czytaliby i turyści i Karpaczanie. Przewodników po mieście i Karkonoszach jest bez liku, ale nie o nie tu chodzi.
Znalazłam trzy ciekawe i wartościowe książki, które czyta się z
przyjemnością. Należy do nich „Karpacz-
Krummhübel” Alicji Hirsch-Tabiś i Ewy Katarzyny Tabiś, „Zapis pamięci” pod
redakcją Doroty Andreasik oraz „Wanna z kolumnadą” Filipa Springera. W tej
ostatniej, Karpaczowi jest poświęcony jeden z rozdziałów zatytułowany „ Klejnot
w koronie”. Każdy Karpaczanin powinien
te książki przeczytać, jeżeli chce odkryć miasto na nowo. Książki są napisane jak najbardziej serio,
można w nich odnaleźć znajomych i pozornie nieznane miejsca.
Brakuje jednak lektury o mieście napisanej żywo, dowcipnie i z wdziękiem. Książki opowiadającej zgrabnie wesołe historie o nas
samych. Takie, po których zakręci się w oku łezka wzruszenia, a dobry nastrój
nie będzie nas opuszczał przez dłuższy czas. To, że nazwę Karp,acz można wesoło zapisać pokazał już kiedyś Lech
Stasiewicz. Zatytułował tak jeden ze swoich artykułów na „Mojej Wizytówce”. Może z
czasem znajdzie się ktoś, kto odważy się
napisać z przymrużeniem oka o naszym mieście i wypełni „białą plamę”. A może taka książka istnieje tylko ja jej, po
prostu nie znam.
Na razie zauważyłam, że wśród autorów wymienionych książek królują panie.
Jest to godne podkreślenia, zwłaszcza dzisiaj.