Jest już nowy pomysł na deptak urzędującego od ponad roku burmistrza
Zatwierdzony i przyklepany, gotowy do realizacji. Projekt przygotowali m.in. dwaj karpaccy
architekci, a całkowity koszt wykonania szacowany jest na 13 mln zł. W projekcie ma być wyróżnionych pięć stref przed dominującymi i ważnymi budynkami. Tak więc:
przed kościołem, szkołą, Urzędem
Miejskim, hotelem Mieszko i Muzeum Ducha Gór. Asfalt i kostkę brukową zastąpią antypoślizgowe,
granitowe płyty. Inwestycja ma być realizowana stopniowo, w miarę posiadanych i pozyskanych pieniędzy.
Projekt wygląda imponująco. Nie
podano do publicznej wiadomości, ile
kosztował. Można przypuszczać, że w całości kosztów deptaka ( tj. 13 mln zł ),
nie stanowi dużej części. Obecny projekt
jest już piątą, namacalną wizją deptaka.
Trzy lata temu, wiosną przedstawiano zupełnie inne propozycje.
Dzierżący władzę poprzedni burmistrz zaprosił w 2013 r.
do miasta cztery grupy młodych projektantów. Przedstawili oni kilka możliwości
zagospodarowania deptaka. Był to „ Zielony potok”, „Skarpa”, „Promenada
zdobywców” i „Iluzja”. Przy współudziale Towarzystwa Urbanistów Polskich
zorganizowano konkurs na najlepszy projekt. Odbyło się kilka publicznych spotkań
z licznym udziałem mieszkańców. Prezentowano na nich projekty, dyskutowano o
rozwiązaniach i ewentualnych zmianach. Komisja konkursowa Towarzystwa Urbanistów
wybrała najlepszy pomysł tj. „ Skarpa – wygórowany deptak Karpacza”. Ściany Urzędu Miejskiego ozdobiły rysunki konkursowych propozycji, a przed
Urzędem stanął wielki billboard ze zwycięskim projektem.
Dzisiaj cała praca i zaangażowanie wielu
osób zostały wyrzucone do kosza. Jedynym "wygranym”, któremu projekt „Skarpa” chyba odpowiadał jest właściciel Rezydencji. Przystąpił do czynu, wyciął drzewa i ozdobił stok upiornymi murkami. Na pamiątkę konkursu zagospodarowania deptaka pozostał
zdewastowany teren po jednej stronie Urzędu Miejskiego. Z drugiej strony zdobi Urząd olbrzymia
makieta projektu „Skarpa” – zresztą nielegalnie postawiona.
Zamiar urządzenia deptaka w Karpaczu pojawił
się jeszcze w czasach PRL-u. Istniał
nawet ( na początku lat 90. ) projekt techniczny ulicy Parkowej, która miała przejąć ruch pojazdów.
Projekt zaginął, a w 1998 r. na stoku
Kolorowa zaczęła działać rynna zjazdowa. Pod jej budowę ówczesny burmistrz (i Rada)
sprzedali kawałek publicznej ulicy Parkowej.
Zablokowano tym samym szanse na realizację rozsądnego ( i taniego ) pomysłu.
Oddanie do użytku w 2012 r. tunelu pod
stokiem Kolorowa umożliwiło wreszcie powstanie deptaka. I można by się z tego
cieszyć, gdyby nie gigantyczne koszty budowy. Tunel i przebudowa ul. Parkowej
za 20 mln zł nie usprawniły ruchu
drogowego w mieście. Nie powstały planowane od dawna obwodnice, nie wprowadzono
w życie sensownych zmian. Obecnie, co roku miasto spłaca ponad 1,8 mln zł kredytu. Dodatkowo musi
zapłacić 3 mln zł za błędy
inwestycyjne.
Podsumowując: Kronika
powstawania karpackiego deptaka to historia kompromitująca wiele osób
zarządzających do tej pory miastem. Historia krótkowzroczności, bezmyślności,
braku wyobraźni i szastania publicznymi pieniędzmi. Nie bez przyczyny krąży po
mieście powiedzenie, że Karpacz ma najdroższy deptak w Polsce. Deptak w
Karpaczu może kiedyś, w przyszłości będzie ładny. Ale nigdy nie będzie dumą miasta, bo jest świadectwem zadziwiającej wprost
niegospodarności.