czwartek, 24 marca 2016

Nadzwyczajna działka na nadzwyczajnej sesji



    Co się w mieście porobiło z radnymi i burmistrzem ? Oto na nudnych, naszpikowanych uchwałami  sesjach zaczęły się dziać sceny, jak z filmów sensacyjnych. Nagłe zwroty akcji, zmienianie stanowisk, gwałtowne oskarżenia, a gdzieś, na samym dnie schowana przed okiem maluczkich, tajemnica. Już drugą sesję z rzędu nie udaje się jej rozwikłać. Nie można znaleźć odpowiedzi na pytanie: Dlaczego Przewodnicząca Rady i Burmistrz walczą jak lwy o podarowanie GOPR-owi działki  nr 394 w Karpaczu Górnym ? 

     Nadzwyczajna  XX sesja Rady Miejskiej odbyła się 17 marca 2016 r.  w wypełnionej po brzegi sali. Zwołana została na wniosek czterech radnych. Chodziło o uchylenie uchwały darującej GOPR-owi  działkę w pobliżu kompleksów narciarskich „Kopa” i „Winterpol”. Nieruchomość ta, według radnych wnioskodawców,  ma znaczenie strategiczne dla miasta. Pozbycie się jej blokuje w przyszłości rozwój tras narciarskich i zaplecza sportowego. Można ją  sprzedać z dużym zyskiem albo czerpać dochody z urządzonych tam miejskich parkingów. To ważne w czasie, kiedy Karpacz planuje przebudować stadion, urządzić deptak, naprawiać drogi i  wodociągi. Na takie inwestycje stale brakuje pieniędzy. Dla GOPR-u przewidziano w ramach darowizny dwie inne, korzystnie położone lokalizacje.

     Burmistrz przybył na sesję zaopatrzony w pismo od Ryszarda Sobiesiaka, w którym ten  nagle oznajmił, że działka miejska wcale nie będzie Winterpolowi potrzebna.  Zdaniem Burmistrza, na tym miejscu można zorganizować  parking na najwyżej 30 samochodów, a nie 60 aut, jak twierdzili radni. Jeszcze na XIX sesji w lutym burmistrz mówił (i radni), że działka jest warta miliony. Teraz, na XX sesji zmienił zdanie i stwierdził, że działka nie wzbudza zainteresowania i będzie przynosić miastu  znikome dochody. 

    Przewodnicząca Rady miała wyraźne trudności z określeniem, czy występuje w roli zastępcy burmistrza, czy reprezentuje radnych (i mieszkańców). Gorączkowo poszukiwała argumentów za darowaniem działki nr 394. Twierdziła, na przykład, że  powinno się urządzić parkingi przy wjeździe do miasta, a przekazanie GOPR-owi działki w pobliżu skoczni zahamuje jej rozwój.
    Argumenty Burmistrza i Przewodniczącej Rady o czasochłonnym procesie przekształcania nowej działki dla GOPR-u, były zbijane przez radnych tym, że w innych, podobnych przypadkach zmiany przeprowadzano błyskawicznie.

   Przedstawiciel GOPR-u zabierając głos, podkreślał konieczność posiadania nowej siedziby. Przytoczył szereg  argumentów na jej rzecz. Radny Frytz zadał przytomnie pytanie, czy działka położona 150 m niżej stanowi dla GOPR-u istotną różnicę. Nie uzyskał jasnej odpowiedzi.

      Uwagi radnego Wesołowskiego na sesji trzeba pominąć litościwym milczeniem. 

     W szczególny sposób „ błysnął”   radny Stanek.  Rzadko gości na obradach, ale tym razem sprężył się i dotarł na czas.   Spróbował wbić klina między zgodny tandem „Czerniak-Kubik”.  Pochwalił radnego Czerniaka, a radnego Kubika poczęstował stekiem inwektyw.  Wystawił sobie, tym samym  kiepskie świadectwo.

    Przy okazji wyszło na jaw, że mentorem obecnego Burmistrza  jest  były burmistrz Malinowski. Idąc w jego ślady, niepewny wyników głosowania, burmistrz Jęcek obdzwaniał wybranych radnych i zorganizował dzień przed sesją specjalne spotkanie.  Prawdopodobnie te metody przyniosły efekt – wynik głosowania to 8 do 7 dla pomysłu Burmistrza.

    Czy tajemnicę działki nr 394 uda się rozwikłać? Nie wiadomo. Może być tak, że dotarcie do prawdy przestanie być ważne.  Że  powtórzy się sytuacja, jak w słynnym filmie „Powiększenie”. A strony sporu pogodzi decyzja wojewody. W interesie miasta, oczywiście.