Kandydaci do samorządu wszelkiej maści obwieszają karkonoskie miejscowości gdzie się da i jak się da. Nie darują rondom, przydrożnym chaszczom i wszędzie, gdzie mogą - albo i nie mogą - zawieszają swoje oblicza.
Karpacz różni się znacznie od okolicy. Plakatów jest mało, billboardów prawie wcale, nawet obecny włodarz naszego miasta prowadzi minimalistyczną kampanię, jakby sam nie wierzył, że wygra…
„Grafik płakał jak obrabiał” – z takim początkiem Gazeta Wrocławska przedstawiła plakaty porozsiewane po całym Dolnym Śląsku obok których nie da się przejść obojętnie. Niektóre powodują uśmiech, inne przerażenie, a jeszcze inne politowanie. Zapraszam do galerii -TUTAJ
Szkoda, że fotoreporter gazety nie zawitał do naszego miasta. Wśród dolnośląskich hitów plakatowych kampanii wyborczej nie znalazł się ani jeden plakat z Karpacza. Fakt, nie było w czym wybierać, ale jeden plakat zasługuje na szczególne wyróżnienie. To plakat pokazujący dwie twarze w wyborach do sejmiku i powiatu powieszone w centrum miasta na „Piekielnej”. Zachęcam do oglądania „na żywo”. Czyżby kandydaci z piekła rodem? Efekt jest piorunujący!