Wiosną, po rocznej przerwie padła na jednej z sesji sugestia, że do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Karpacza trzeba będzie powrócić. Nie wiadomo, kiedy tak się stanie i czy poprawiony projekt studium pojawi lada moment w Biuletynie Informacji Publicznej.
Doświadczenie uczy, że w Karpaczu można wrzucać najważniejsze dla miasta sprawy w szczycie sezonu turystycznego. W takim czasie, kiedy większość mieszkańców pracuje na pełnych obrotach i mało kto zainteresuje się tematem. Nie będzie więc uwag, wątpliwości i związanych z nimi problemów. Dobrym przykładem na tego rodzaju metody była uchwała o przystąpieniu do sporządzenia studium w 2017 r., która pojawiła się niespodziewanie na sesji tuż przed Sylwestrem i Karpaczanie nie zdążyli się zmobilizować. Dla przypomnienia: Tu i Tu
Wszystko się może zdarzyć, dlatego nie należy być zdziwionym gdy, na przykład, między zlotem motocyklowym a świętem Wojska Polskiego, pojawi się zapomniane i lekko przyschnięte już studium.
Zanim staniemy się świadkami następnej odsłony niekończącej się historii ze studium, warto zerknąć na nowy ranking, jaki przygotowała „Wspólnota”. Gazeta tym razem zajęła się zagospodarowaniem przestrzennym i opublikowała dane dotyczące pokrycia gmin planami miejscowymi. W tym zestawieniu Karpacz, w grupie „miasta inne” znalazł się daleko w tyle, dopiero na 184 miejscu, wskazującym że tylko 53 % powierzchni pokrywają miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Dlaczego? Nietrudno zgadnąć: to obecność Parku Narodowego i Lasów Państwowych stwarza złudzenie, że Karpacz cierpi na niedostatek planów. TUTAJ