Wiodące hasło minionego Forum Ekonomicznego „Europa w poszukiwaniu przywództwa” nasuwa nieodparte skojarzenia z naszym miastem. Karpacz, który na trzy dni stał się miejscem obrad wielu osobistości z różnych stron świata odsunął na bok bieżące sprawy i starał się, jak mógł wypełniać rolę gospodarza. Z tej okazji wiodące media na różne sposoby pokazywały miasto, które wdzięcznie prezentowało swoje zalety.
Teraz nastąpił powrót do codzienności, niekoniecznie przyjemnej, w której drażliwych, nierozwiązanych od lat spraw nie można już ukryć. Nie przedstawią ich kamery, ale dają się miastu mocno we znaki. Do pokaźnej sterty bolączek wciąż dołączają nowe jak, na przykład bulwersująca sprawa odcięcia dostępu do bieżącej wody grupie mieszkańców.
Za dwa lata odbędą się wybory samorządowe. Jest już najwyższy czas, żeby zastanowić się, kto w Karpaczu powinien przejąć stery władzy. Nietrudno sobie wyobrazić, dokąd zawiodą nas rządy opierające się na nieustającym lansie, przysłaniającym kasę miejską z dużymi niedoborami. Gdy jedynym rozwiązaniem przykrywającym kłopoty staje się hasło „jeszcze więcej turystów”, jakby wciąż było ich za mało…
Kiedy Burmistrz Karpacza przed kamerami oznajmia wszem i wobec, że odbywające się w Karpaczu Forum jest „dużym strzałem marketingowym i wizerunkowym”, ujawnia przy okazji, niechcący istotę swoich rządów. To droga donikąd.