Niewiele brakowało do tego, żeby we wrześniu odbyły się dwie sesje. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że obydwie sesje miały być przeprowadzone w trybie nadzwyczajnym, a program drugiej z nich, zwołanej na wniosek Burmistrza zawierał rewolucyjne zmiany w Radzie Miejskiej. To, czego nie udało się przeprowadzić klubowi „Aktywny Karpacz” w czerwcu, Burmistrz próbował dokończyć we wrześniu, ale bez sukcesu. Czterdziesta czwarta sesja się nie odbyła, bo nie miał jej kto prowadzić.
Następna sesja w normalnym trybie przewidziana jest na początek listopada, z bogatym programem, w którym wyróżnia się projekt uchwały „w sprawie określenia szczegółowego trybu i harmonogramu opracowania Strategii Rozwoju Gminy Karpacz na lata 2021 – 2030”.
Obydwie powyższe wiadomości są dobrym znakiem na przyszłość. Po pierwsze dlatego, że próba pośpiesznej, „na siłę” przeprowadzanej zmiany w Radzie Miejskiej przez zwolenników Burmistrza spotkała się z mocną odpowiedzią i wykazała słabość gospodarza Karpacza wraz z jego obsługą prawną. Trzeba się teraz uzbroić w cierpliwość i poczekać na decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
A po drugie dlatego, że nasze miasto, zamiast kręcić się w kółko zabiera się wreszcie, na poważnie za wypracowanie wizji i strategii rozwoju. Nie na kolanie i nie dla picu, jak to było za czasów poprzedniej władzy, ale z udziałem mieszkańców, którzy są wystarczająco świadomi niebezpieczeństw, jakie czyhają na Karpacz. Już nie raz udowodnili, że potrafią skutecznie zablokować złe decyzje i groźne kierunki tzw. rozwoju.
Dobrze, że słowa „wiatr nigdy nie sprzyja temu, kto nie wie, dokąd iść”, przestaną pasować do Karpacza.