Teraz, w sezonie wakacyjnym niemal codziennie przez portale lokalne i ogólnopolskie przewijają się obrazki z Karkonoszy i Karpacza pokazujące tłumy na górskich szlakach i na deptaku. Doniesień o zadeptywaniu gór i o lekkomyślnych turystach jest w bród, podobnie jak informacji o jarmarcznym deptaku, którym trudno się poruszać.
Prawie tyle samo mówi się o nieprzejezdnym mieście, ale dotychczas nikt nie zadał sobie trudu, żeby zmierzyć zatłoczenie ulic. Może dlatego, że miasto jest za małe, a koszty zbyt duże, a może dlatego, że po co badać, skoro widać zakorkowanie gołym okiem.
Portal Samorządowy przytoczył dzisiaj raport firmy konsultingowej ILF który wskazał, na podstawie wydłużenia czasu podróży, że najbardziej zatłoczonym miastem w Polsce jest Łódź, a potem Kraków i Wrocław. Receptą na wzrost zatłoczenia miast powinien być transport zbiorowy, a więc przesiadka z samochodów osobowych do komunikacji miejskiej. Warto też, wg autorów raportu, rozważyć skorzystanie z innowacyjnych rozwiązań obniżających zużycie energii. TUTAJ
Karpacz, borykający się z podobnymi problemami jak duże miasta, nigdy na poważnie nie rozważał wprowadzenia komunikacji miejskiej. Co gorsza, wcześniejsze możliwości rozwiązania transportowego pata zostały bezmyślnie zaprzepaszczone. Teraz natomiast proponuje się absurdalny pomysł tzw. obwodnicy do „Gołębiewskiego”, która ma rzekomo udrożnić nieprzejezdne miasto, zupełnie nie rozważając innych rozwiązań! A jest ich, co najmniej kilka.
Skoro Burmistrz z urzędnikami nie potrafią nic lepszego zaproponować, to może radni się ruszą i z pomocą kompetentnych osób przedstawią nowe sposoby wyjścia z komunikacyjnej zapaści.
Wagoniki kolejki turystycznej i parę busików to trochę za mało…