wtorek, 30 czerwca 2020

Bez wotum i bez absolutorium


     Sesja absolutoryjna skończyła się, zanim się zaczęła. „Ktoś” wywrócił stolik i odmówił udziału w farsie pod nazwą „XXV Nadzwyczajna Sesja Rady Miejskiej Karpacza”, która została wyznaczona po  pięciu dniach od zwykłej sesji. Nie doszło do debaty nad Raportem o stanie miasta i nie było żadnych głosowań. Na sesji zabrakło Przewodniczącego Rady Miejskiej, jego Zastępcy oraz kilku radnych.  To oznacza, że sesja absolutoryjna odbędzie się w  zapowiedzianym wcześniej przez Przewodniczącego Rady terminie, czyli w sierpniu.

     Nie jest jasne, dlaczego grupa radnych związanych z Burmistrzem postanowiła się pierwotnemu terminowi  sprzeciwić i zwołała niespodziewane obrady. Po raz pierwszy w Karpaczu próbowano najważniejszą w ciągu całego roku sesję przeprowadzić w trybie nadzwyczajnym, „na chybcika” i „na siłę”. Nie wiadomo, czy chodziło o sprawy ambicjonalne, czy o zapewnienie sobie spokojnych wakacji, czy  o jeszcze coś innego.  Miejmy nadzieję, że Burmistrz publicznie to wszystko wyjaśni. Na razie padały z jego strony ostre słowa o tchórzostwie radnych, wtórowała mu święcie oburzona trójka: radny Czubak, Wesołowski i Seweryn. Radny Wesołowski posunął się nawet do wyzwisk i chciał natychmiast odwoływać przewodniczącego… Tej sesji nie warto polecać i oglądać, mimo że była krótka – szkoda czasu na takie występy.

    Proponuję dobrze zarządzać miastem, zamiast mówić o tchórzostwie. Nie antagonizować radnych, nie walczyć z Przewodniczącym Rady o to „czyje będzie na wierzchu” i nie próbować „zaganiać go do kąta”. Takie działania, wcześniej czy później skazane będą na porażkę. Na naszych oczach upada mit sprawnie zarządzanego, bogatego miasta. Burmistrz i  niektórzy radni zaplątali się we własne sieci - zastawili pułapkę i zostali ograni, ośmieszając przy okazji cały Karpacz. Tak się kończą zabawy małych demiurgów…