Sesja absolutoryjna skończyła
się, zanim się zaczęła. „Ktoś” wywrócił stolik i odmówił udziału w farsie pod
nazwą „XXV Nadzwyczajna Sesja Rady Miejskiej Karpacza”, która została
wyznaczona po pięciu dniach od zwykłej
sesji. Nie doszło do debaty nad Raportem o stanie miasta i nie było żadnych
głosowań. Na sesji zabrakło Przewodniczącego Rady Miejskiej, jego Zastępcy oraz
kilku radnych. To oznacza, że sesja
absolutoryjna odbędzie się w zapowiedzianym wcześniej przez
Przewodniczącego Rady terminie, czyli w sierpniu.
Nie jest jasne, dlaczego grupa
radnych związanych z Burmistrzem postanowiła się pierwotnemu terminowi sprzeciwić i zwołała niespodziewane obrady. Po raz pierwszy w Karpaczu próbowano
najważniejszą w ciągu całego roku sesję przeprowadzić w trybie nadzwyczajnym, „na
chybcika” i „na siłę”. Nie wiadomo, czy chodziło o sprawy ambicjonalne, czy
o zapewnienie sobie spokojnych wakacji, czy o jeszcze coś innego. Miejmy nadzieję, że Burmistrz publicznie to
wszystko wyjaśni. Na razie padały z jego strony ostre słowa o tchórzostwie
radnych, wtórowała mu święcie oburzona trójka: radny Czubak, Wesołowski i
Seweryn. Radny Wesołowski posunął się nawet do wyzwisk i chciał natychmiast
odwoływać przewodniczącego… Tej sesji nie warto polecać i oglądać, mimo że była
krótka – szkoda czasu na takie występy.
Proponuję dobrze zarządzać miastem, zamiast mówić
o tchórzostwie. Nie antagonizować radnych, nie walczyć z Przewodniczącym Rady o
to „czyje będzie na wierzchu” i nie próbować „zaganiać go do kąta”. Takie
działania, wcześniej czy później skazane będą na porażkę. Na naszych oczach
upada mit sprawnie zarządzanego, bogatego miasta. Burmistrz i niektórzy radni
zaplątali się we własne sieci - zastawili pułapkę i zostali ograni, ośmieszając
przy okazji cały Karpacz. Tak się kończą zabawy małych demiurgów…