poniedziałek, 11 maja 2020

Odwoływanie w ciszy, jak za dawnych lat?


   Sesja, która odbyła się w kwietniu po raz drugi  zajmowała się kilkoma sprawami pierwszorzędnej wagi i mnóstwem drobiazgów. Sprawy zasadnicze wiązały się z finansami miasta i pomocą dla przedsiębiorców, natomiast w sprawach różnych pytano m.in. o cięcia pielęgnacyjne, kontenery dla bezdomnych,  a przez dłuższy czas rozważano, co robić z masztem telefonii komórkowej 5G na Równi pod Śnieżką.

    Próba odwołania przewodniczącej Komisji Turystyki, Sportu, Współpracy Zagranicznej i Promocji Rady Miejskiej Karpacza Agnieszki Grabskiej sytuowała się  na pograniczu ważnych i drugorzędnych punktów obrad.  Zajęto się odwoływaniem na początku sesji,  już po raz drugi w przeciągu kilku miesięcy. Rezultat był taki sam, czyli przewodnicząca została na swoim stanowisku. Poprzednim razem radny Ryczkowski wycofał wniosek – najwyraźniej nie znalazł on poparcia wystarczającej grupy radnych. Tym razem miało być inaczej, a skończyło się podobnie, a więc przegraną radnych otaczających burmistrza stosunkiem głosów 7:8.  Opozycyjni radni mieli powody do zadowolenia i pokazali, że w trudnych sytuacjach potrafią obronić swoje racje. Ciemną stroną głosowania było oddanie przez przewodniczącą głosu we własnej sprawie, który zadecydował o pozostawieniu jej na stanowisku. Widać, że przykład radnego Ryczkowskiego z poprzedniej sesji  stał się zaraźliwy… zresztą podobnych sytuacji wcześniej też nie brakowało, niestety.

    Jako powód złożenia wniosku o odwołanie podano utratę zaufania. Wywiązała się długa dyskusja, podczas której przewodnicząca odczytała oświadczenie, a radni, w zależności od opcji, przytaczali argumenty za lub przeciw jej działaniom.  Dużo czasu poświęcono nieporozumieniom  związanym z próbą zmiany lokalizacji plastikowego toru saneczkowego. Dodatkowo, radny Ryczkowski przedstawił tak szeroką listę zastrzeżeń i postulatów wobec przewodniczącej, że praca dwóch referatów w urzędzie  nie wystarczyłaby do ich wykonania.  Dyskusja bardzo przeszkadzała radnej Seweryn, która  zaznaczyła, że odwoływanie nie wymaga uzasadnienia.

   Najwyraźniej  drążenie przez przewodniczącą kilku niewygodnych tematów wywołało chęć zmiany na tym stanowisku. Bardzo dobrze się stało, że dyskusja się odbyła, dlatego, że my - mieszkańcy Karpacza  - dowiedzieliśmy się o przyczynach konfliktów w radzie. O tym, że mają one wpływ na  życie miasta nie trzeba nikogo przekonywać. Przykre jest jednak to, że wciąż pokutuje w radzie pogląd, że „maluczkim” nie trzeba niczego tłumaczyć, że tylko „wybrani” mają dostęp do „tajemnicy”.  W takim razie trzeba  zapytać, czy udostępnianie nagrań sesji ma służyć tylko sprawom drugo- i trzeciorzędnym?

    Następnym punktem po próbie odwołania przewodniczącej Komisji Turystyki był projekt uchwały dotyczący rozpatrzenia skargi na działalność Burmistrza Karpacza. Radni uchwałę przyjęli, ale o co chodziło i dlaczego taki był wynik głosowania - tego nikt z obserwujących sesję się nie dowiedział. Sprawę załatwiono bez słowa wyjaśnienia.