wtorek, 25 lutego 2020

Rewolucja śmieciowa nadchodzi, a gmina nabiera wody w usta

      Szybkim, rewolucyjnym krokiem maszerują zmiany w opłatach za śmieci. Tak szybkim, że gmina  Karpacz zapomniała poinformować mieszkańców, jak horrendalne podwyżki szykuje. Nie ogłoszono publicznie, że do góry nogami wywraca się cały dotychczasowy porządek. Takim przełomem będzie powiązanie opłaty za wywóz śmieci z ilością zużytej wody.  W tej sprawie odbyły zaledwie dwa otwarte spotkania (w tym jedno zorganizowane przez radnych), o których mało kto wiedział. W dodatku zorganizowano je w okresie ferii zimowych, w czasie których Karpaczanie pracują pełną parą i nie mają głowy do innych spraw, poza  bieżącą obsługą turystów.

  Na sesję Rady Miejskiej, która odbędzie się jutro przygotowano uchwałę, tzw."śmieciową". Spowoduje ona, że opłaty za śmieci wzrosną co najmniej dwukrotnie, a nawet, w niektórych sytuacjach czterokrotnie. Dla mieszkańców najprawdopodobniej przygotowano ofertę 8 zł za zużycie 1 m3 wody, ale część obiektów ma być wyłączona z systemu, w tym Hotel Gołębiewski. Oprócz wielu wad nowy system ma też dobre strony, bo pozwoli wyłapać cwaniaków, którzy za bardzo chcieli przyoszczędzić na śmieciach i w deklaracjach podawali zaniżone dane lub nie składali ich wcale.

  Najpoważniejszą jednak wadą wprowadzania nowego systemu jest brak konsultacji z mieszkańcami. Przy tak kluczowej zmianie nie zarezerwowano czasu na wytłumaczenie Karpaczanom, na czym polega system, co ze sobą niesie i dlaczego będzie tak drogo. Już jesienią na sesji burmistrz zapowiadał gruntowną przebudowę zasad, ale nie można zrozumieć, czemu nie zaplanował czasu na spotkania. Czyżby uznał, że w swoich decyzjach nie musi się  liczyć z mieszkańcami, ani o nic ich pytać?  O tym, że nowe rozwiązania rodzą szereg wątpliwości i poczucie niesprawiedliwości - nie tylko w Karpaczu - informuje dziś Gazeta Prawna. TUTAJ


   Czy nasze władze samorządowe  troszeczkę się nie zagalopowały? Czy zapomniały, że „rewolucja pożera własne dzieci”? Burmistrz chyba nie chce  się stać „karpaczańskim Robespierrem”?  Jest jeszcze czas, żeby pochopne działania naprawić.