piątek, 28 lutego 2020

Czy radni chronią szarą strefę, a burmistrz utrąca konkurencję?


     Gwoździem programu sesji w środę był  pakiet sześciu "uchwał śmieciowych". Został skutecznie pogrzebany, a radni wbili w wieko jego trumny mocny gwóźdź. Trzeba będzie trochę poczekać na narodziny nowych  rozwiązań. Na marzec została zapowiedziana sesja nadzwyczajna w tej sprawie.

    Zanim rozpoczęła się dyskusja, Burmistrz obszernie omówił gospodarkę odpadami. Przedstawiał na wykresach i w tabelach obecne i prognozowane koszty wywozu śmieci, nie zostawiając nawet cienia złudzeń, że bieżące ceny  mogą się utrzymać. Radni dobrze to rozumieli i przyjmowali opis sytuacji bez zastrzeżeń. Różnice zdań dotyczyły  naliczania opłat za zużytą wodę, odbioru odpadów z dużych obiektów i restauracji oraz proponowanych stawek. Przedstawione przeliczniki – 8 zł lub 6,50 zł za m3 wody - zostały odrzucone. Podkreślano, że mieszkańcy nie mają wyjścia i muszą płacić za śmieci w przeliczeniu na wodę, natomiast przedsiębiorcy mają możliwość podpisywania umów z firmami wywożącymi odpady.

    Radny Czerniak domagał się sprawiedliwości dla mieszkańców Karpacza i proponował, żeby płacili oni mniej, 6,50 zł/m3 wody w stosunku do pozostałych. Burmistrz replikował, że zróżnicowanie opłat już jest, bo istnieje podział na obiekty zamieszkałe, niezamieszkałe i mieszane. Bardzo natomiast zabiegał o to, żeby duże obiekty albo płaciły za śmieci w powiązaniu z wodą albo jeżeli zdecydują się podpisać umowę bezpośrednio z firmą wywożącą odpady – był to wyłącznie Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej. Brzmiało to tak, jakby włodarz  miasta był nie tylko rzecznikiem MZGK, ale także dużych hoteli.

     Nie wiadomo, jakie ostatecznie rozwiązania zostaną przez radnych przyjęte. Każdy sposób oprócz zalet ma trochę wad. Obniżka stawek dla mieszkańców stwarza pokusy, żeby nie rejestrować działalności, pracować na czarno, a większe zużycie wody tłumaczyć, na przykład upodobaniem do częstych kąpieli.  Natomiast dążenie do uczynienia z MZGK monopolisty i zapewnienie mu opłacalnej liczby odbiorców jest nawet zrozumiałe, ale trudne do zaakceptowania. Argumenty podane przez Burmistrza  w rodzaju: „inne firmy będą jeździły śmieciarkami do wieczora” są mocno na wyrost.  Może oszczędności poszukać wewnątrz Miejskiego Zakładu?

   Wielkim plusem „śmieciowej dyskusji” zakończonej odrzuceniem uchwał na sesji było  zwrócenie się władz miasta w kierunku mieszkańców (wreszcie!).   Dzisiaj, na stronie Karpacza podano, że w środę, 4 marca, o godz. 17.00  odbędzie się w sali na stadionie spotkanie informacyjne. Czy  trzeba  aż takiego wstrząsu, żeby przypomnieć sobie o mieszkańcach?